środa, 7 września 2016

Rozdział 7.

He knows
Dirty secrets that I keep
Does he know it's killing me? 
He knows, he knows
D-d-does he know
Another's hands have touched my skin
I won't tell him where I've been
He knows, he knows, he knows 

Poranek standardowy ,szybkie śniadanie i jak najszybszy wypad z domu ,aby tylko zdążyć na autobus. Potem spotkanie z Naruto przed uczelnianym dziedzińcem. No wiecie przytulanki ,całowanie i suszenie głowy. Potem zajęcia ,spotkanie z dziewczynami. Pomiędzy lekcjami grubas przysłał mi sms ,że mam się dzisiaj zjawić na próbie równo o siedemnastej. Zajęcia kończyłam w pół do piątej więc za dużo czasu nie miałam. Naruto wcisnęłam ,że jestem z koleżanką i biorę jej wcześniejszą zmianę ,no i oczywiście tę nocną. Łyknął to jak małe ,nic nie wiedzące o świecie dziecko. Zajęcia mijały dosyć szybko. Zadowolona ,zarzuciłam torbę przez ramię i pobiegłam na autobus. Nie zauważyłam ,że ktoś mnie od początku śledzi. Byłam niczego  nieświadoma. Dziewczyny jak zawsze ochoczo przywitały mnie w pracy. Stęskniłam się za tymi gromami cisnącymi się z ich oczu w moim kierunku. W końcu wróciłam do tego co lubię robić. Była też jakaś nowa dziewczyna. Ale nigdzie nie mogłam dostrzec Yumi. Podeszłam do ochroniarza szturchając go w ramię

-Hej ,widziałeś gdzieś może Yumi ? - uniósł brwi do góry i spojrzał na mnie zaskoczony

-To Ty nic nie wiesz? 

-Ale o co ci chodzi? - byłam lekko zdziwiona ,a przecież nie było mnie tylko miesiąc

-Fumi jest w ciąży , z jednym z klientów. Chciał żeby usunęła ciąże ,dał jej nawet kasę a ona zabrała kasę i uciekła. Tyle o niej słyszałem - byłam w szoku. Więcej nie mogłam porozmawiać z ochroniarzem ,bo musiałam pędzić nauczyć się nowego układu. Bułka z masłem. Takie rzeczy to dla mnie pikuś. Nowa była trochę zagubiona ,ale nieźle sobie radziła. Po próbie ,kąpiel ,makijaż ,strój widowiskowej ,drogiej kurwy i można było iść zarabiać. Głęboki wdech i czas start.

Ustawiłam się na środku sceny ,jakoś nigdy nie zastanawiałam się czemu zawsze to ja stoję na środku. Trudno. Cisza na sali. Uśmiechnęłam się pod nosem ,wiedząc ,że gdzieś tam czeka napalony Itachi. Światła rozbłysły, a my zaczęłyśmy show.
Gdy tylko się odwróciłam przodem do widowni. Szybko wzrokiem odnalazłam mojego pana i władcę. Wygodnie rozsiadł się w kanapie dla VIP-ów i dosłownie pożerał mnie wzrokiem. Uśmiechnęłam się zmysłowo ,po czym skupiłam się na występie. Po tym jak muzyka się skończyła ,zawsze rozglądam się po widowni. Nagle mnie wmurowało . Na końcu widowni niedaleko wyjścia ,stała mi dobrze znana osoba. Naruto. Gdy nasze spojrzenia się spotkały ,mnie zalała zimna fala potu, a jego gniew. Zdenerwowany wyszedł z lokalu. Przerażona zbiegłam ze sceny ,założyłam kurtkę i pobiegłam za nim.

-Naruto , Naruto ! - krzyknęłam za nim ,dobiegając do niego. Zatrzymał się ,odwracając się twarzą do mnie - Co Ty tu robisz?


- O to samo mogę Ciebie zapytać. Myślałem ,że łączy nas coś więcej, że mówimy sobie wszystko ,a wyszło że kocham oszustkę i dziwkę - zamurowało mnie


- Coś Ty skurwielu powiedział - fala gorąca uderzyła mnie prosto w twarz


-To co słyszałaś. Zasłużyłaś sobie na to ,przez to co robisz - jego twarz nie wyrażała nic


-Pamiętaj ,że to Ty się do mnie dobierałeś ,pamiętaj ,że to Ty się mnie uczepiłeś jak rzep do ogona. Sam jesteś sobie winien -warknęłam patrząc wprost w jego lazurowe oczy


- A więc to moja wina? To ja ciągle kłamałem? To ja dupy dawałem i.... - nie wytrzymałam. Nie mogłam tego słuchać , z całej siły walnęłam go z liścia. Zamarł gdy zobaczył ,że zaczynam płakać


-A co byś się zakochał ,gdybym Ci powiedziała ,że odkąd skończyłam osiemnaście lat to moja jedyna droga na utrzymanie się w tym jebanym życiu. Uwierz mi ,że nie chciałam tak skończyć ale ja nie miałam wyjścia - głos mi z każdym wypowiedzianym słowem coraz bardziej się łamał - Bałam Ci się powiedzieć prawdę. Bo ja w końcu poczułam się kochana. Poczułam bezpieczeństwo i tą troskę 


- A więc dlatego postanowiłaś mnie oszukać i zdradzić? 


- Nie zdradziłam Cię , odkąd byliśmy w tej relacji nie miałam żadnego innego partnera - w zamian za moją szczerość usłyszałam tylko prychnięcie


-Jesteś taka sama jak Sakura


-Chyba sobie żartujesz! Nawet nie próbuj mnie porównywać do niej!


-Nie muszę. Obie myślicie tylko o sobie - włożył ręce do kieszeni i odszedł. Zostawił mnie samą na środku ciemnej ulicy. Za sobą usłyszałam upierdliwy głos mojego szefa, który delikatnie mówiąc nakazał mi wracać do środka. Nie interesowało go to czemu jestem cała czerwona i zapłakana. Itachi już czekał na mnie w naszym pokoju. Złapałam ochroniarza i kazałam przynieść mi szklankę whisky z lodem. Weszłam do pokoju. Na reakcję mojego gościa nie mogłam długo czekać. Otworzył szeroko buzię ze zdumienia. Uniosłam palec wskazujący do góry każąc mu zaczekać. Po chwili zapukał ochroniarz podając mi niepewnie szklankę.


- Aiko ,jesteś pewna przecież Ty tego nie pijesz - zatrzasnęłam drzwi przed jego nosem krzycząc jakby na samą siebie


-Wynocha! - oparłam się plecami  drewniane drzwi po czym jednym haustem  trunek ,który tak bardzo nie lubiłam. Skrzywiłam się ,ścierając ręką resztki cieczy z moich ust. Itachi doskoczył mnie ,łapiąc mocno w pasie. Podniosłam wzrok na czarnowłosego i złapałam go za krawat ,ciągnąc w dół - Zrób coś dla mnie, chociaż raz się mnie posłuchaj i nie pytaj się o co chodzi ,bo Cie zamorduję - spojrzał na mnie jak na jakiegoś dzikusa ,ale przytaknął na moją prośbę. Odstawiłam szklankę i stanęłam przy łóżku ,ściągając z siebie szlafrok. Uniósł brew patrząc na mnie znacząco


-Już, tak szybko ? Może chcesz najpierw porozmawiać ? - podszedł do mnie obejmując mnie mocno w pasie


-Po co tracić czas na jakieś głupie rozmowy. Ja się nadaję tylko do seksu i oboje o tym wiemy - zastygł w bezruchu. Nie przejęłam się tym zbytnio. Whisky zaczęła na mnie działać. Wy też tak macie ,że jak nienawidzicie czegoś z całej siły to szybciej i mocniej na Ciebie to działa ? Ja tak mam. Zaczęłam go namiętnie całować ,skutecznie pozbywać się z niego ubrań. Gdy tylko został w samych bokserkach ,oderwałam się od niego. Zobaczyłam spore wybrzuszenie w jego bokserkach. Spojrzałam mu wprost w oczy ,zagryzając swoją wargę - Co? Już Cię nie pociągam ? Już mnie nie chcesz?


- Pragnę Cię jak nikogo innego. Nawet nie wiesz jak długo musiałem czekać na tą chwilę


- To w czym problem?


-Nie poznaję Cię


-Zawsze to jakieś urozmaicenie ,naszej relacji 


-Nawet zachowując się normalnie ,było coś ciekawego, powiedz mi co się stało -mocno mnie złapał za ramiona ,patrząc mi wprost w oczy


- Prosiłam Cię o coś ,zawsze dawałam sobie radę i teraz też tak będzie i nie potrzebuje ani Twojej ani niczyjej innej pomocy - był nie wzruszony tym co powiedziałam. Ale skąd ja mogłam wiedzieć ,że on tego tak łatwo nie zostawi i knuje wobec mnie plan. Byłam zbyt głupiutka aby to dostrzec. Uśmiechnął się zadziornie po czym zaczął mnie pozbawiać bielizny. Nie pozostawałam mu dłużna. Gdy oboje byliśmy nadzy ,a on świdrował mnie wzrokiem od dołu do góry ,odruchowo zakryłam swój biust rękoma.


- Dlaczego się zasłaniasz? - zdziwiony złapał mnie za ręce ,a ja od razu spaliłam buraka i spuściłam głowę w dół. Cicho się zaśmiał i podniósł moją głowę do góry


- Bo wstydzę się ,że nie mam tam co pokazywać - wzrokiem krążyłam po całym pokoju aby tylko nie spojrzeć na niego


- Ale przecież jesteś piękna - nachylił się nad moim uchem ,po czym wyszeptał mi do niego kilka słów ,przez co moje ciało pokryła gęsia skórka - Dla mnie jesteś ideałem - od razu ręce spuściłam w dół ,a on to wykorzystał i palcami objął mój sutek - Nie martw się ,też mam kompleksy - no teraz przegiął pałę. Gdzie on miał jakiekolwiek kompleksy. Chyba w dupie. Spojrzałam na niego jak na ostatniego debila


-Chyba sobie jaja robisz.


-Nie muszę robić ,przecież mam dwa -badabums. Zagiął mnie. Pokręciłam tylko głową ,po czym schyliłam się do szafki po prezerwatywę ,a on to wykorzystał i łapiąc mnie za biodra ,pewnym ruchem wszedł we mnie. Jęknęłam ,szybko się prostując. Złapałam go mocno za nadgarstek , dostosowując się do szybkości ruchów jego bioder. Nachylił swoje usta nad moim uchem. Co chwile je przygryzał lub sapał wprost do niego. Z każdym ,coraz silniejszym uderzeniem ,zalewały mnie coraz to mocniejsze fale ciepła. Drżałam pod wpływem jego dotyku. W pewnej chwili pchnął mnie wprost na łóżko. Momentalnie odwróciłam się na plecy ,instynktownie rozkładając nogi. Uklęknął między nogami ,patrząc prosto mi w oczy. Z ręki zabrał mi prezerwatywę i rzucił ją gdzieś w kąt - Ona nie będzie nam potrzebna - uśmiechnął się widząc moje przerażenie ,pocałował mnie czule w czubek mojego nosa - Ufasz mi prawda? - niepewnie przytaknęłam głową. Chwilę odczekał i znów pewnym ruchem wszedł we mnie. Czując nieziemskie podniecenie ,wgryzłam się w jego szyję, na co on tylko zamruczał. Itachi z każdą chwilą stawał się coraz bardziej brutalny i gwałtowny. Ja pod nim tylko się wiłam ,wbijając coraz mocniej pazury w jego plecy. Po chwili odepchnęłam go od siebie. Spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem na twarzy. Odwzajemniłam ten uśmiech i zaczęłam mu obciągać. Rękę wplątał w moje włosy ,dzięki czemu kontrolował ruchy mojej głowy.Znów zmiana pozycji. Leżałam na plecach ,tylko ,że moje kostki oparte były na jego ramionach.Posuwał mnie coraz intensywniej. Nie musiałam czekać długo ,fala rozkoszy rozlała się po całym moim ciele. Wiłam się i jęczałam jak szalona, taak tego pragnęłam. Nagle przestał ,opuścił moje nogi i klęcząc nad moim brzuchem pomagał sobie dłonią w osiągnięciu szczytu. Przejęłam inicjatywę, kilka szybkich energicznych ruchów i wystrzelił na mnie swój cały ładunek ,wprost na mój brzuch. Leżeliśmy wpatrzeni w siebie ,uspakajając nasze oddechy. Podniosłam się pierwsza powoli się ubierając.


-Dziękuję ,tego było mi trzeba - uśmiechnęłam się ,jeżdżąc dłonią po jego nodze. Uśmiechnął się i złożył mi delikatny pocałunek na moim ramieniu.


-Może pójdziemy do mnie, tam nikt nie będzie nam przeszkadzał. Będziemy tylko my, we dwoje - uśmiechnęłam się pod nosem i przytaknęłam. Chusteczką zdjęłam spermę z mojej skóry. Szybko się ubraliśmy i razem wyszliśmy z klubu ,trzymając się za ręce. Wsiadłam do czarnego BMV i pojechaliśmy do jego hotelu ,w którym kiedyś byłam. Tam było wiele fajnych miejsc aby móc się pieprzyć. Emocje ,po kłótni z Naruto jeszcze nie opadły ,a ja chciałam to jak najszybciej zamaskować. Gdy tylko dotarliśmy do apartamentu Itachi zamówił coś do jedzenie. 


- Masz może coś mocniejszego do picia? 


-Mam tylko whisky ,ale jeżeli chcesz to mogę zamówić


-Nie, nie poproszę whisky - on nawet nie protestował czy coś. Nie zdziwiło mi to ,bo już byłam podpita. Po godzinie w głowie już mi mocno szumiało ,a nogi same się plątały. I wtedy zaczął swoje dochodzenie


-Mała co się dzisiaj z Tobą dzieje ? - podszedł do mnie ,dolewając mi trunku. Ja zachłanna szybko opróżniłam zawartość szklanki.


- Bo wszyscy faceci są do dupy. Najpierw Cię zaczepiają ,rozkochują w sobie ,a na koniec wyzywają od dziwek. To takie prawdziwe


-Ale o co chodzi ? - rękoma objął mnie w pasie ,czekając na dalszy rozwój zdarzeń


-Tego samego dnia co poznałam Ciebie ,poznałam też Naruto. Był natarczywy ,ale wydawał się przyjazny. Nigdy nie miałam żadnych kolegów czy koleżanek więc postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić. Wciągnął mnie do swojej paczki,a ja nie czułam się już samotna.No wiesz potem ciągle gdzieś się włóczyliśmy ,poszliśmy na imprezę ,przez niego zachorowałam ,ale tamtej nocy powiedział ,że się we mnie zakochał. Niby nic nadzwyczajnego ,ale ja chciałam poczuć tą prawdziwą miłość. Dzisiaj po zakończonym występie ,zobaczyłam go na końcu sali. Nie wiem jakim cudem się dowiedział ,gdzie pracuje ,bo to zawsze starałam się trzymać w tajemnicy. Wyzwał mnie od dziwek ,porównał do jednej z lasek ,której tak bardzo nienawidzę i odszedł. Ale wiesz co - odsunęłam się od niego ,teatralnie się kłaniając - Przed Tobą stoi cało etatowa kurwa, bo znając życie na uczelnie nie mam po co wracać i tak za złe oceny z matmy by mnie wywalili. No mówi się trudno i żyje się dalej. To co bzykamy się ? - podeszłam do niego ściągając z niego koszulkę. Potem film się urwał. Pamiętam tylko urywki ,jak zaniósł mnie na łóżko ,przebrał ,szczelnie przykrył kołdra i mocno przytulił. A ja jak debil spałam sobie ,niczego nieświadoma. Brawo Aiko ,tylko Ty tak potrafisz.




Witam Was serdecznie !
Po długiej przerwie przychodzę z nowym rozdziałem. Piszę już kolejny póki mam wenę.
Liczę na Wasze komentarze ,to wiele dla mnie znaczy
Aiko


wtorek, 9 sierpnia 2016

One Shot : Zapijmy razem smutki

Ogólnie jestem kobietą pracującą ,w jednej z firm biurowych. No wiecie ,papiery ,faktury , codzienny uśmiech od ucha do ucha i codzienne modły o podwyżkę i wyższe stanowisko. Byłam przydzielona do stanowiska z segregowaniem starych faktur. Opierdzielać  mogłam się równo. Należę do bardzo pracowitych ,ale gdy poznałam wariatki z mojej sekcji . Rin i Ino. Razem gdy wpadniemy w kobiecy szał ,wszystkie faktury lecą do góry. Wszystko fajnie tylko ,że my potem musimy to sprzątać.
Tsa. Tylko szef w końcu zaczął się coś domyślać i zesłał na naszą trójkę taka w postaci cycastej blondynki Tsunadę. Obstawiałyśmy ,że na pewno obciągnęła szefowi aby dostać posadę ,bo przecież jakim cudem ze zwykłej recepcjonistki stała się naszą szefową. Tak zgadza się, nasze trio często o coś się zakładało. Zwykle chodziło o zwykłe poderwanie ,czy obstawianie ,kto z kim się zeswata.  Tsunade co miesiąc sprawdzała nasze postępy, więc raz na jakiś czas musiałyśmy ostro pracować. Gdy blondyna sprawdziła ,czy rzeczywiście pracujemy ,w nagrodę zawsze dostawałyśmy dzień wolnego. I tak co miesiąc. I co miesiąc lądowałyśmy w barze ,4 uliczki dalej. Jak to w barze ,drinki ,szampan i wino lało się strumieniami. Co chwile jacyś goście podchodzili do nas ,zapraszali do tańców. Tak co chwilę. Ale jest jedna rzecz, o którą zawsze się kłóciłyśmy. O to ,która w końcu pozna tożsamość pięknego niebieskookiego blondyna ,który zawsze siedział sam w rogu. I jak na złość z takim ciałem wszystkie laski odstawiał z kwitkiem. Zajęłyśmy wolny stolik i mocno przypatrywałyśmy się blondynowi.

-Mówię Wam on dzisiaj będzie mój – rozwścieczona Ino walnęła otwartą dłonią o blat stolika

-Nie ma szans – mruknęłam sącząc drinka

- Prędzej spojrzy na mnie niż na Ciebie ,blondynko –warknęła Rin

-Załóż się!

-Dobra!

-O sto jenów!

-Zgadzam się!

-Dwieście jenów ,że żadnej z Was się nie uda – spojrzałam na dwie przyjaciółki skaczące sobie do gardeł

-Zgoda ! –ryknęły obie. Westchnęłam cicho. Zawsze tak się kończyło ,a potem wychodziłam z baru bogatsza o dwieście jenów. Ino szybkim haustem wypiła drinka i poszła na parkiet ,naprzeciwko blondyna, kręcąc tyłkiem. Rin tylko się śmiała ,popijając wino ,drinkiem – Po co Ty tak mocno pijesz? Pijana nawet do niego nie zagadasz

-To tylko kamuflaż. Udam pijaną ,upadnę na niego ,on jako bohater się mną zajmie ,zawiezie do swojego domu ,a tam zaczną dziać się cuda – parsknęłam śmiechem

-Nie myślisz ,że jest aż tak głupi? No jasne ,rozumiem jest blondynem ,ale bez przesady – machnęłam ręką do barmana o nowego drinka. To się szybko nie skończy ,a ja na trzeźwo tego nie przeżyje. Po dobrych kilkunastu minutach ,przyszła spocona i rozwścieczona Ino

-Co za bałwan! Ja mu dupą przed nosem kręcę, a ten nic! – zdenerwowana opadła na kanapę.

-To teraz pacz i się ucz – ledwo wybełkotała pijana Rin.  Idąc w stronę blondyna ,podpierała wszystkie stoliki. Gdy doczłapała się do upragnionego stolika ,rzuciła się na kanapę ,patrząc na wybranka. On tylko obrzucił ją spojrzeniem ,szybko odsuwając się na drugi koniec kanapy. Pokręciłam tylko głową. Ino tańczyła z jakimś kolesiem ,który macał ją gdzie tylko się dało. Westchnęłam cicho po czym ruszyłam w stronę łazienki. Tam poprawiłam makijaż ,włosy po czym umyłam ręce. Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze.  Gdy tylko wyszłam z pomieszczenia ,od razu na kogoś wpadłam. Gdyby nie ta osobą ,już bym leżałam na podłodze.

-Przepraszam ,nic Ci nie jest? – głos był tak cudowny i męski ,że dźwięczał mi w uszach. Spojrzałam do góry ,a tam blondyn. Pierwsze co przyszło mi na myśl to „ O kurwa”. Gdy tylko się ocknęłam ,delikatnie się uśmiechnęłam.

-Nic się nie stało ,dziękuje ,że mnie złapałeś – odwzajemnił uśmiech ,a moje nogi były jak z waty

- To się cieszę – staliśmy tak przez chwilę ,lecz po chwili się ocknęłam. Wyrwałam się z jego objęć i ruszyłam w stronę sali. Gdy tylko doszłam do stolika ,od razu wypiłam to co miałam w szklance. Ino już nie było , a Rin jak spała tak została. Zapłaciłam za wypity alkohol, zamówiłam taksówkę i z pomocą miłego barmana podniosłam brunetkę. Czemu to zawsze ja musiałam kończyć trzeźwo. Robiłam za dobrą ,rozgarniętą mamuśkę. Ja to mam szczęście. Gdy jechałyśmy taksówką Rin przytuliła się do fotela ,zaczęła go ślinić. Nie mogąc się powstrzymać wyciągnęłam telefon i zaczęłam nagrywać to co ona robi. Rano każda z nas miała kaca. Następnego dnia spotkałyśmy się w pracy. Akurat dzień dobrze się zaczął ,bo dostałam moje pieniądze. W następnym miesiącu była impreza firmowa, więc kolejny zakład musiał poczekać. Najgorsze przyszło po dwóch miesiącach. Nasz szef postanowił wynagrodzić niektóre osoby ,za ciężką pracę. Więc wymyślił wycieczkę w góry dla kilkunastu osób. Oczywiście w grupie szczęśliwców znalazła się Rin ,Tsunadę ,Ino i kilka innych dziewczyn plus szef. Byłam mocno zdruzgotana. Pracowałam dłużej w tej pieprzonej firmie ,a on mi takie rzeczy robi.

- Poradzisz sobie kochanie bez nas? – Rin mocno objęła mnie gładząc po plecach

-Jasne ,bawcie się dobrze i przywieźcie mi jakąś fajną pamiątkę – wymusiłam fałszywy uśmiech aby tylko dała mi spokój. Oczywiście po pracy poszłam pomóc dziewczynom ,w pakowaniu łachmanów. Wróciłam do mieszkania. Dzięki temu ,że tyle osób pojechało miałam trzy dni wolne. Przebrałam się ,zakładając czarną sukienkę i czerwone szpiki ,po czym ruszyłam do baru. Nie miałam zamiaru siedzieć ,z pijanymi dupkami. Zajęłam miejsce w ciemnym kącie ,zamówiłam drinki i skupiłam się na bardzo ciekawym blacie.

-Zajęłaś moje miejsce – cichy pomruk ,należący do faceta. Wzruszyłam ramionami. Nie miałam ochoty z nikim się kłócić więc wstałam ,zabierając moje rzeczy.

-Przepraszam już idę – gdy tylko złapałam za drinka ,poczułam jak duża dłoń łapie mnie za nadgarstek.

-Możesz siedzieć. Czekaj my się chyba już spotkaliśmy – podniosłam wzrok ,a tam niebieskooki.
-Tak ,przed łazienkami jakieś trzy miesiące temu – wzruszyłam ramionami – Wybacz ,ale jeżeli liczysz na towarzystwo to na mnie nie licz. Nie mam dziś humoru

-To witaj w klubie –spojrzałam na niego. W dłoni trzymał kufel z zimnym piwem – Naruto – wyciągnął w moją stronę dłoń ,delikatnie ją uścisnęłam

-Aiko ,miło mi Cię poznać

-I wzajemnie. Wiec powiedz mi czemu masz zły humor? – spojrzał na mnie upijając łyk piwa.

-Nie wiem czy powinnam Ci to mówić. Nie przywykłam do tego ,ze obcym mówię o tym co się dzieje w moim życiu -  cicho parsknął śmiechem

-Bo jesteśmy tu we dwoje ,a z tego co pamiętam to zawsze jesteście we trzy –spojrzałam na niego dziwnie. A jednak nas obserwował – Pokłóciłyście się?

-Nie ,nie .To sprawy zawodowe. Haruje jak wół, razem z nimi i nagle szef mówi o wycieczce dla wynagrodzonych ,a jedyną osobą ,która jest nie wybrana to ja. Widzisz Naruto takie życie jest do dupy – wzruszyłam ramionami ,pijąc drinka

-A ja jestem od pięciu miesięcy sierotą, żyje w żałobie. Nie chce żadnej laski do pocieszenia ,bo po co. Rzuciłem studia i tak siedzę sobie bez sensu. Zgadzam się z Tobą ,życie jest do dupy – jego wzrok mnie świdrował.

-To w takim razie wypijmy za nasze życie ,które jest do dupy

-Jedyne co zostało ,to upić się warto

-Myślę ,że tu pójdą poważne tematy, więc ja muszę się napić –uśmiechnął się patrząc na mnie – Wódka? – przytaknął ,a ja gestem zawołałam barmana. Po chwili przed nami stał sok pomarańczowy ,wódka ,kieliszki. Naruto rozlał wódkę i tak zaczęły się debaty ,na różne sprawy życiowe. Wódka ,szła za wódką. W głowie coraz bardziej mi szumiało – Ej posłuchaj ja więcej nie piję ,bo ja do domu nie trafię.

-Nie martw się pomogę Ci – złapał mnie pod rękę i wyprowadził z klubu. Abym nie zasnęła ,zagadywał mnie co chwilę ,a ja z byle gówna się śmiałam. Gdy dotarliśmy do mojego mieszkanka ,pomógł mi wejść i położyć się do łóżka. Gdy chciał tylko odejść ,mocno oplotłam jego szyję  rękoma.

-Zostań ze mną , najpierw mnie upiłeś , a teraz chcesz mnie taką zostawić? – jęknęłam patrząc na niego

-Kusząca propozycja

-To nie propozycja to rozkaz – zaczęłam się śmiać , szarpiąc za jego czarną koszulę – Szeregowy słuchaj się kaprala!

-Tak jest panie kapralu! – oboje wybuchneliśmy gromkim śmiechem. Potem film mi się urwał. Rano, znaczy no było już po dwunastej, obudziłam się z okropnym bólem głowy. Było mi strasznie ciepło. Po chwili zorientowałam się ,że leże na kimś. Coś mnie obejmowało w pasie. Powoli i jak najciszej odwróciłam głowę. Mój gość już nie spał

-Dzień dobry ,jak Ci się spało ? – Naruto przywitał mnie jednym z najładniejszych swoich uśmiechów

-Cześć ,jak się tu znalazłeś? – zaczęłam się drapać po głowie

-To pani kapral ,nie pamięta ,że dała mi rozkaz abym spał z panią –musnął ustami moje ramię

-Aaaa ,chyba coś mi zaczyna świtać. No to w takim razie ,szeregowy masz ochotę na śniadanie ? Serwuje jajecznicę  z warzywami.

-Bardzo chętnie – wyszłam mu naprzeciw i zaproponowałam aby się też wykąpał. Ja w tym czasie miałam czas aby przygotować  porządne śniadanie. Podczas śniadania rozmowa nam się nie kleiła. Był jakiś inny. Tego samego dnia umówiliśmy się w dobrze znanym nam barze. I z każdego spotkania wychodziłam mocno pijana. Coś mi tu mocno nie pasowało. Na trzeźwo nigdy nie mogłam się z nim dogadać. Gdy wchodziłam do baru ,on zawsze był już po kilku głębszych. Postanowiłam coś powęszyć. Pewnego dnia poszłam na akademie medyczną znajdującą się w naszym mieście. Naruto mi kiedyś zdradził ,że był na trzecim roku ,ale zrezygnował. Zauważyłam czerwono włosą dziewczynę siedzącą przy stoliku.

-Przepraszam ,gdzie znajdę kogoś z trzeciego roku lekarskiego ? Chciałabym się czegoś dowiedzieć

-Ma pani szczęście ,bo ja jestem studentką ,tego kierunku – uśmiechnęła się do mnie

-Świetnie. Chciałabym cię o coś zapytać, a dokładniej o Naruto Uzumakiego – zmarszczyła brwi

-Kolejna hiena z gazety ,która chce go zniszczyć ? –warknęła ,odkładając książkę

-Co ? Nie ,nie to nie tak – żeby mi uwierzyła ,musiałam opowiedzieć całą historię ,związaną z blondynem. Westchnęła cicho patrząc na mnie.

-On od tamtego czasu bardzo się zmienił. Stał się alkoholikiem. Już raz przegiął i trafił do szpitala. Nie może się pozbierać po stracie rodziców. Nie chce z nikim rozmawiać . Nie chce niczyjej pomocy. A on był innym człowiekiem. Zawsze wesoły pomocny ,dobrym był uczniem ,nie miał żadnych nałogów.  Nie wiem jak mogę mu pomóc ,próbowaliśmy wszystkiego.

- Rozumiem. Zauważyłam to kiedy zawsze się spotykaliśmy. Bez alkoholu nie mogłam się z nim dogadać ,dlatego postanowiłam się czegoś dowiedzieć.

-Myślę ,że dla niego nie ma już ratunku

-Nie mów tak

-Odrzucił pomoc nawet wujka –wzruszyła ramionami – Przepraszam tylko tyle wiem

-Dziękuje za wszystko , naprawdę mi pomogłaś – uśmiechnęłam się delikatnie do dziewczyny – A wiesz może ,gdzie jego rodzice są pochowani?

-Jasne ,ale po co Ci to wiedzieć ?

-Powiedzmy ,że postaram się zastosować pewną terapię – dziewczyna się uśmiechnęła ,podała mi adres cmentarza i numer alejki oraz numer swojego telefonu, w razie potrzeby. Gdy tylko oddaliłam się od gmachu uczelni napisałam do chłopaka

„Wódka? Teraz, zaraz? „ na odpowiedź nie musiałam długo czekać

„W każdej chwili „

„To spotkajmy się na rogu ,przy kawiarni za piętnaście minut. Mam nowe fajne miejsce”

„Zgoda.”

Jak napisał tak było. Był jak zawsze punktualnie. Akurat kawiarenka była blisko cmentarza ,a on na szczęście nic nie podejrzewał. Nie mógł się doczekać ,aż wysokoprocentowy alkohol wleje sobie do gardła ,tak mocno ,że nie zauważył ,że jesteśmy przed grobem jego rodziców

-Co my tu robimy i skąd wiesz ,że to ten cmentarz – mruknął oburzony

-Chce Ci coś uświadomić – warknęłam patrząc na niego

-Nie ma ich ,a to jest moje życie. Robie z nim co chce –prychnął odwracając wzrok ode mnie

-A co by powiedzieli Twoi rodzice, którzy tak bardzo Cię kochali? Myślę, że ich syn by na tyle dobrze wychowany ,że jeszcze ma zdrowy rozsądek. Byłeś dla nich wszystkim ,a teraz chcesz zniszczyć te wszystkie zasady ,co wpoili Ci do głowy

-Nie mam zamiaru tego słuchać –wrzasnął ,kierując się w stronę wyjścia


-Wracaj się tutaj! Gówniarzu zakichany! Niszczysz w sobie to co najlepsze !

-I dobrze! To właśnie chce robić! Wiesz dlaczego ? Bo to moje życie! - wrzasnął ,robiąc się cały czerwony. Dwoje debili stało na środku ulicy przed cmentarzem i wydzierało się na cały regulator. Fajnie musiało to z boku wyglądać. - Nic innego mi nie zostało -ze spuszczoną głową podszedł do krawężnika i potem na nim usiadł - Byli dla mnie wszystkim co miałem ,byliśmy ze sobą tak blisko. To na nich liczyłem w trudnych chwilach. To oni byli dla mnie wzorem do naśladowania. Ja po prostu nie umiem bez nich żyć

- Mogę jedynie domyślić się jak jest ciężko ,ale to wyjście awaryjne ,które obrałeś ,jest bez sensu.

-Bez sensu jest moje życie. I tak siedzieliśmy i gadaliśmy. Gdy Naruto się uspokoił ,poszliśmy na grób jego rodziców, posprzątaliśmy go i zapaliliśmy znicze. Zarządziłam ,że Naruto ma codziennie się ze mną spotykać i rozmawiać , bez alkoholu. I wiecie co wszystko było w porządku. Wychodziliśmy na dwór ,czasami siedzieliśmy u niego ,czasami u mnie ,nawet raz poszliśmy do kina na komedię romantyczną. I ciągnęło się tak do dwóch tygodni. Potem Naruto przestał się odzywać, Nie miałam o to pretensji. Może wrócił na studia, może znalazł sobie dziewczynę. Po 3 dniach coś mnie tknęło. Poczułam się odrzucona, ale chciałam to jak najszybciej wytłumaczyć. Szukałam go wszędzie ,w barze ,na cmentarzu czy nawet uczelni. Zrezygnowana skierowałam się do jego mieszkania. Doznałam szoku ,gdy przed jego domem stała policja. Od razu podbiegłam  do jednego z funkcjonariuszy.

-Przepraszam ,co tu się dzieje?

-A pani kim jest? - facet z kamienną twarzą ,spojrzał na mnie

-Nazywam się Aiko Nakano. To jest dom mojego przyjaciela

-Aiko ? Proszę tu poczekać. Ja zaraz wracam - zmarszczyłam brwi. On szybko pobiegł do domu i wrócił ze swoim kolegą coś sobie szepcząc ,po chwili podchodząc do mnie - Pani pójdzie z moim kolegą ,tylko oświadczam ,że widok jest dość nieprzyjemny - poczułam jak w gardle staje mi gula. Poprowadził mnie do salonu. Mało nie zemdlałam ,gdy zobaczyłam to na własne oczy. Naruto wisiał pod sufitem. Sznur od skakanki mocno zawiązany wokół jego szyi. To była jakaś pomyłka. Podeszłam bliżej do wiszącej postaci. Był cały siny. Wyglądał jakby spał

-Zdejmijcie go ,błagam! - wrzasnęłam czując jak łzy napływają mi do oczu. Gdy tylko uczynili ,mocno otuliłam zimne i bezwładne ciało. Odciągnęli mnie siłą od martwego ciała ,a policjant, który mnie tu wprowadził ,zaniósł mnie do innego pokoju. Opadłam na krzesło ,zastanawiając się dlaczego.

- Zostawił coś dla pani - spojrzałam na niego. Wyciągnął rękę w moją stronę ,a w niej była kartka papieru ,złożona na cztery,  Pociągnęłam nosem i rozwinęłam kartkę i zaczęłam czytać:

"Kochana Aiko
Jeżeli to czytasz ,to znaczy ,że albo Ty mnie znalazłaś ,albo uczyniła to policja. 
Należą Ci się przeprosiny. A więc zacznę od tego słowa. 
Przepraszam.
Ten czas, który spędziłem razem z Tobą ,był najlepszym w moim życiu. Dałaś mi szczęśliwe chwile po śmierci rodziców. Ale wiem ,że przy takim wraku ,byś tylko się zmarnowała. Odkryłem ,że moje miejsce jest wraz z rodzicami, Kocham ich i nie potrafię bez nich żyć. 
Wiesz co jest w tym wszystkim najlepsze? Że do końca swojego życia mi tego nie darujesz. Bądź silna, Idź swoją drogą i nie smuć się.
Mogę obiecać ci jedno ,że będę tam na Ciebie czekał po drugiej stronie
Naruto"

Siedziałam na fotelu głośno szlochając. Po jakimś czasie przyjechali lekarze ,którzy stwierdzili zgon. Dostałam proszki na uspokojenie, a potem pojechałam na komisariat ,aby wytłumaczyć wszystko. Po tym wszystkim długo nie mogłam się podnieść. Co noc czytałam list ,który zostawił dla mnie. Aż minął miesiąc, Ta przygoda dała mi wiele do zrozumienia. Rzuciłam pracę , przestałam pić alkohol. Założyłam stowarzyszenie "Młodzi Alkoholicy " ,gdzie mogłam pomagać innym. Co miesiąc chodziłam na grób rodziny Uzumaki. Tam pochowany został również i Naruto. Było piękne letnie popołudnie. Spojrzałam w niebo. Było takie lazurowe jak jego oczy. Uśmiechnęłam się pod nosem

- Jeszcze się zobaczymy Naruto



Witajcie!
 Przychodzę z One Shotem na konkurs!
Mam nadzieję ,że się spodoba. Przyznam się ,że pisząc końcówkę tego shota popłakałam się.
Dajcie znać czy wolicie szczęśliwe czy smutniejsze zakończenia.
Liczę na wasze komentarze !
Trzymajcie się :)