niedziela, 20 grudnia 2015

Prolog.


Aiko Nakano urodzona w patologicznej rodzinie ,bez szans na zaistnienie w tym wielkim świecie ,bez przyszłości ,bez prawdziwej miłości i poczucia bycia potrzebnym . Jedynaczka bez żadnej nadziei na lepsze jutro. Życie i los od początku jej nie rozpieszczał ,bo jakby było wszystko dobrze to urodziła by się w bogatej rodzinie ,miała najlepsze sukienki od znanych projektantów  i masę przyjaciółek ,z którymi mogłaby rozmawiać o chłopakach. Jednak jest inaczej.
Matka zmarła przy porodzie , ojciec nieudacznik ,który obwinia Boga za to ,że nie ma dla niego pracy. Nigdy nie cieszył się ,że jego „ukochana” żona ,którą poślubił tylko dlatego ,że ona pracowała ,sprzątała i przynosiła mu zimne piwo urodziła mu zdrową córeczkę. Cieszył się ,że dostał za nią zasiłek ,który przeznaczał często na alkohol ,bo jak twierdził -„to jego jedyny przyjaciel”  .Dlatego też bezbronne dziecko ,które nie było niczemu winne trafiło do domu dziecka-najgorszego w Tokio. Lepiej być nie mogło ,przynajmniej mogli dziecku odpłacić za patologiczną rodzinę wysyłając je do najlepszego bidulca lub do kochającej rodziny ,która dałaby jej miłość ,schronienie i zrozumienie.
Miałam niestety pecha. 
Tak to ja Aiko Nakano i moja historia nędznego życia ,a raczej walki o przetrwanie w nim. Póki nie umiałam mówić ,chodzić ,czytać czy też rozumieć wszystko było dobrze. Jakoś mi nie przeszkadzało to ,że byłam gorzej traktowana przez opiekunów ,bo zwyczajnie nie miałam o tym pojęcia czy też nie zwracałam uwagi na to. Z wiekiem podejrzewałam ,że coś jest nie tak . Tylko nurtowało mnie pytanie –„Czy to ze mną jest coś nie tak ,czy z nimi ?”. Nocami łkając w poduszkę nie potrafiłam odpowiedzieć sobie na to pytanie. Często stawałam przed lustrem ,patrząc na siebie. W sumie jak na moje oko nie byłam taka zła – duże niebieskie oczy, długie ,brązowe włosy i smukła sylwetka chociaż biust był trochę mały ,który wprawiał mnie czasami w kompleksy przy innych koleżankach lepiej wyposażonych. Dziwiło mnie też to ,że zapomniano o moich urodzinach –niestety tylko o moich. Kiedy byłam młodsza usprawiedliwiałam ludzi ,bo może akurat mieli dużo obowiązków na głowie ,albo dlatego ,że urodziłam się dzień przed Wigilią. Dopiero po kilku latach zdałam sobie sprawę ,że dla nich jestem powietrzem ,które przenika obok nich każdego dnia ,znajdując tu jakieś jedzenie i dach nad głową. I znów jestem nikim. Nie jestem nikomu potrzebna . Często zadaję sobie pytanie „po co ja tu jestem ,dlaczego dalej żyję ?” ale nigdy nie dostaję odpowiedzi. Dlatego postanowiłam poszukać jej sama .Dosyć często uciekałam z domu dziecka ,bo w sumie oprócz jego zimnych ,smutnych murów nie widziałam nic innego ,a miałam już 16 lat. Oczywiście po kilku dniach mnie znajdowali ,za włosy ciągnąc do pokoju ,w którym o dziwo już były zamontowane kraty w oknie ,bez wody i jedzenia oraz rówieśników do rozmowy aby jakoś w tym zamknięciu przetrwać. Siedziałam sama w pokoju zamknięta po kilka dni, czasami był to 1 dzień a czasami  5 ,gdzie raz na jakiś czas widziałam srogą opiekunkę która rzucała mi suchy kawałek chleba. Aby całkowicie nie ze świrować w tych czterech ścianach ,czytałam książkę ,którą dostałam od pewnej starszej kobiety  gdy miałam  13 lat w celu „zrozumienia świata”. Znałam ją na pamięć ,ale nic innego mi nie pozostało. W dniu moich 18 urodzin nastał przełom. Przypomnieli sobie o mnie ,a dokładniej o tym ,że już nie muszę mieszkać  w domu dziecka i zajmować łóżka ,bo na pewno jest jakieś dziecko bardziej potrzebujące niż ja. A więc gdy tylko otrzymałam papiery o mojej pełnoletniości pakując mnie w starą ,podartą torbę wyrzucili mnie zza próg i kazali nigdy więcej nie wracać ,trzaskając drzwiami. Szkołę ukończyłam z jednym problemem. Nigdy nie miałam problemu z nauką ,bo bez koleżanek i kolegów nie pozostało mi nic innego jak uczyć się i walczyć o swoją przyszłość. Jednak na nauczycielach z bidula nie robiło to większego wrażenia. Nie zwracali uwagi na mnie tak jak inni. Nie dostawałam książek, zeszytów. Pisałam starym piórem, które zacinało się na starych gazetach aby czegokolwiek się nauczyć. Jednak rady nie dawałam sobie z matematyką, byłam, jestem i będę z niej tępa. Dla mnie to czarna magia niedostępna dla mnie. Postanowiłam pójść na studia i zmienić wydarzeń bieg. Zmienić swoje życie na lepsze. Interesowałam się wnętrzami. Uwielbiałam siedzieć w moim pokoju i obmyślać , jak by go tu zmienić ,żeby nadawał się do dzisiejszych czasów. Więc postanowiłam ,że właśnie w tym kierunku pójdę. Jednak znajdował on się na jednej uczelni .Oczywiście był to jedyny kierunek ,który był płatny. Gdy tylko zobaczyłam cenę czesnego mało nie upadłam na ziemię.  Z moją jedyną torbą udałam się do urzędu miasta ,z pytaniem –co robić ? – Pani była tak uprzejma ,mówiąc mi o tym ile takich osób w takiej samej sytuacji jest. Zapaliło się światełko w ciemnym tunelu. Dostałam małą kawalerkę na 3 miesiące oraz 1000 jenów na żywność i opłaty. Warunkiem zostania w tej kawalerce i rozpoczęcia studiów oraz jakiego kolwiek otrzymania statusu w Tokio musiałam znaleźć pracę. Wchodząc do kawalerki na 11 piętro ,gdzie winda była zawsze zepsuta miałam mieszane uczucia. Sąsiedzi ,których mijałam to były osoby pracujące jako sprzątacze ulic ,śmietników lub ludzie z bardzo niską emeryturą. Przeczucie mnie nie myliło. Mieszkanie ,a raczej nora miała rozwalające się łóżko ,które ktoś wziął spod śmietnika ,stara kuchenka ,grzyb w łazience. Widziałam też plusy .Miałam cudowny widok na panoramę Tokio ,ciepłą wodę i nie byłam zamknięta. Poszłam na zakupy orientując się jak drogie są produkty. Kupiłam jedzenie ,środki czystości. Nie chciałam wydawać zbyt dużo ,bo to miało starczyć mi na miesiąc gdy nie znajdę pracy ,a pewnie za mieszkanie muszę zapłacić około 550 jenów. Gdy skończyłam się rozpakowywać ,sięgnęłam po gazetę i zaczęłam patrzeć ogłoszenia w sprawie pracy. Wszędzie tylko „poszukujemy ludzi z doświadczeniem „ „zatrudnię osobę po studiach”świetnie- pomyślałam wiedząc ,że nie będzie to łatwe. Następnego dnia cały dzień chodziłam po restauracjach pytając czy nie szukają kogoś do pracy. Jednak ,gdy pracodawca usłyszał ,że jestem dzieckiem z bidula ,bez studiów to odprawiał mnie z kwitkiem. Zmęczona, po całym dniu bezsensownego łażenia, zasiadłam w jednej z kawiarenek ,pijąc czarną mocną kawę. W głowie miałam mętlik ,zastanawiając się nad tym co ja dalej ze sobą pocznę, co zrobię gdy mnie wyrzucą z mieszkania. Wtedy stało się coś niespodziewanego. Do mojego stolika dosiadł się facet ,dobrze zbudowany ,tak koło 40-stki ubrany w czarną skórzaną kurtkę.

-Cześć mała ,widzę ,że szukasz roboty. Mam dla Ciebie pewną propozycję. –Oblizał swoje wargi na co tylko się skrzywiłam. Jednak postanowiłam dać mu i sobie szansę , w sumie to była pierwsza oferta ,którą mi zaproponowano.
-Dobrze pan widzi. Zamieniam się w słuch – założyłam nogę na nogę popijając kawę ,przypatrując się gościowi.
-Prowadzę pewną działalność. Dokładnie jest to klub ze striptizem. No  wiesz taniec na rurze ,rozbierani itp – o mało nie zakrztusiłam się gorącą jeszcze kawą ,gdy usłyszałam to co ten typ mówił.
-Chyba się pan pomylił ,ale takiej pracy nie szukam – szybko dopiłam kawę ,chciałam wstać i szybko wyjść lecz poczułam tylko silne szarpnięcie mojej ręki –Hej ! –wrzasnęłam na typa ,który dalej trzymał mój nadgarstek.
-Nie pomyliłem się . Masz jedno z najlepszych ciał jakie widziałem w tym mieście ,chociaż mogło by się co nieco poprawić. – ciągnąc mnie za rękę nakazał mi usiąść, przyglądając się mojej sylwetce – Wiem też to ,że nikt nie chce przyjąć Cię do pracy ,bo pochodzisz z domu dziecka. Mnie to nie obchodzi. Tu masz adres mojego klubu i telefon. Gdy znajdziesz się na skraju ,przyjdź nauczę Cię wszystkiego – wciskając mi wizytówkę wstał ,zostawiając niedopite piwo i napiwek dla kelnerki , zniknął. Siedziałam oszołomiona tym co się przed chwilą stało ,schowałam papierek do tylnej kieszeni spodni po czym wróciłam do domu. Tej nocy nie mogłam zasnąć zastanawiając się nad tym , czy rzeczywiście moim przeznaczenie było zostanie striptizerką. Szukanie pracy nie przynosiło żadnych efektów, pieniądze szybko się kończyły, dostawałam listy od urzędu ,w którym przypominali mi jak mało czasu mi zostało. Byłam na skraju życia i śmierci. Skulona w kącie jednej ze ścian płakałam nad swoim nędznym losem. Wtedy przypomniałam sobie spotkanie z mężczyzną. Szybko wstałam szukając w spodniach wizytówki. Gdy ją znalazłam ,nie miałam innego wyjścia jak tam pójść i zgodzić się na pracę. Ubrałam się szybko ,zamykając drzwi i pytając się przechodniów trafiłam do owego klubu. Przy wejściu stało dwóch napakowanych typów, podeszłam do nich grzecznie im tłumacząc ,że ja w sprawie pracy. Od razu się do siebie uśmiechnęli po czym jeden z tych wielkoludów ,prowadził mnie przez tłum facetów zza kulisy sceny, która była wręcz ogromna. Właściciel widząc mnie ,uśmiechnął się z tekstem cisnących się na ustach „a nie mówiłem „ .Bardzo szybko wprowadził mnie w tajniki w tej pracy ,przedstawił mnie Yumi ,która była tutaj najbardziej „doświadczona” i miała się mną opiekować oraz nauczyć ruchów. Dostałam imię Cassandra -serio Cassandra? Gorszego imienia nie było? - wzruszyłam ramionami ciesząc się ,że moje prawdziwe imię jest nie znane. Nie byłam pewna czy Yumi to prawdziwe imię mojej nowej "koleżanki" czy nie. Przez kolejne dni chodziłam koło 17 do klubu na próby lub po to aby nauczyć się chodzić w wysokich szpilach czy też w skąpych strojach. Potem stałam zza kulisami i przyglądałam się temu jak to wygląda naprawdę. Ludzi była masa. Gwizdy ,krzyki ,oklaski  i te banknoty ,które latały nad sceną i wokół niej. Po dwóch tygodniach nadszedł mój wielki dzień. Dzień, w którym pierwszy raz występowałam publicznie. Oczywiście ten występ przeszedł do największych światowych klęsk w moim wykonaniu.Upadek ze sceny ,stanik zaplątał się w moje włosy i przez przypadek zrobiłam szpagat Jednak gdy wróciłam do garderoby zapłakana ,wiedząc o tym, że nie mam czego tutaj szukać Yumi śmiała się wniebogłosy

-Spokojnie mała ,mój pierwszy raz był taki sam – zdziwiona spojrzałam na nią spod grzywki ,a ona podeszła do mnie , poprawiając mój stanik – Nic się nie martw. Nauczysz się. Wszystko będzie dobrze – jak powiedziała tak się stało . Po miesiącu śmigałam na rurze jak mało kto. Najlepsze było to ,że mi się strasznie to podobało, a ciężka praca po godzinach ,zaczęła owocować coraz większymi napiwkami. Stałam się coraz śmielsza, otwarta do ludzi, mimo tego, że nie dowiedziałam się co to prawdziwy pocałunek czy stosunek z ukochaną osobą, ponieważ zrobiłam to dla pieniędzy. Dla innych byłam zwykłą dziwką, dla mnie był to jedyny ratunek. Kilka dni przed moimi 21 urodzinami ,udało mi się uzbierać na czesne. Nigdy nie byłam szczęśliwsza ,jak tego dnia ,w którym moje wszystkie napiwki przeznaczyłam na zapłatę czesnego na uczelni. Od 1 października byłam prawowitą studentką architektury wnętrz na jednej z najlepszych uczelni. Był jednak jeden problem. Jednym z głównych przedmiotów była matematyka. Moja wierna koleżanka ,która zawsze mnie dobijała. Tę myśl szybko zastąpiła inna - A co jeśli ktoś się dowie ,że pracuje jako striptizerka ? – pomyślałam w myślach -  Przecież nie mogę rzucić pracy bo nie będzie mnie stać na utrzymanie – od tamtego dnia stałam się dziewczyną o dwóch życiach –dziennym i nocnym.


***
Witam Was serdecznie.
Kiedyś pisałam blogi, ale to było dobre 8 lat temu. Myślałam, że z tego wyrosłam lecz jednak się myliłam ;) Blog jest moim czystym wyobrażeniem, do którego często uciekam. Można powiedzieć, że główna bohaterka ma mój charakter. Posty będą pojawiać się co tydzień lub częściej, jeżeli złapie masę weny. Przepraszam za pustki na blogu, ale mam nadzieję, że to w miarę szybko ogarnę ;) Liczę na Wasze komentarze, czy to złe czy dobre. Każde zdanie jest ważne i pomoże mi się rozwijać. Pozdrawiam :)

4 komentarze:

  1. Pomysł na fabułę? Dobry. Mam nadzieję, że początek to tylko deser tego co może być w następnych rozdziałach. Przyznam szczerze, że zaciekawiłaś mnie. Oby tak dalej. Życzę mnóstwo weny i pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :) Ten prolog to taka wisienka ,z każdym rozdziałem będzie się działo coraz więcej :*

      Usuń
  2. Mam pytanko małe. Czy będzie to miało związek z Naruto ? Od dawna szukałam dobrego bloga, ale zawsze źle trafiałam. 😕😕

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Związek z Naruto jest ,mam swój własny pomysł na Naruto ponieważ opowiadania z kontynuacją cy ciągłymi walkami ninja już mi się przejadły :) Postacie są ściągnięte z anime wraz z ich charakterami :)

      Usuń