poniedziałek, 4 stycznia 2016

Rozdział 2.

Nie mogłam zasnąć. Przed oczami miałam ten cholerny uśmiech. Zastanawiałam się co taki gość widział we mnie. Może niezły tyłek? Niestety nic wyjątkowego w sobie nie miałam. Leżałam na łóżku, co chwilę przekręcając się z boku na bok. Udało mi się dopiero zasnąć po 40 minutach męczarni. Obudził mnie ten cholerny budzik. Za każdym razem kiedy on dzwoni, budząc mnie ze snu, obiecuję sobie, że go wyrzucę przez okno. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę. Mimo, że byłam zwykłą dziwką to musiałam dbać o siebie, bo to się podobało potencjalnym klientom, a wszystko co im się podobało nagradzali dosyć wysokimi napiwkami. Ubrałam podarte rurki, biała bokserkę, a na to bluzę bo w nocy robi się coraz chłodniej. Wyszłam z domu trzy razy upewniając się, że zamknęłam za sobą drzwi na klucz, po czym ruszyłam w stronę klubu. Jak zawsze przychodziłam jako jedna z pierwszych. Ubrałam się w swój skąpy strój, a na to narzuciłam różowy szlafrok. Potem zaczęły się schodzić dziewczyny. Jak co dzień był uśmiech i zwykłe „cześć”. W pracy rzadko rozmawiałam z innymi dziewczynami, bo one miały już swoje utworzone grupki albo były za bardzo zapatrzone w swoje odbicie w lustrze. Ja robiłam to dla pieniędzy. Musiałam jakoś zarabiać na życie. Dzisiejszy dzień mijał strasznie wolno, nawet i pracy. Występ za występem ,bieganie miedzy wieszakami, szukając swojego stroju. Zakładając naszyjnik, zauważyłam, że kilka dziewczyn stoi za kurtyną wpatrując się w jednego gościa. Zachowywały się tak jakby był to jedyny facet na ziemi, który cokolwiek znaczy. Z czystej ciekawości zbliżyłam się do nich, by popatrzeć na owego pana. Dupy nie urywał. Garnitur pewnie od Armaniego, długie czarne włosy, oczy czarne jak węgielki i blado-trupia cera. Westchnęłam cicho wzruszając ramionami, przez co grupka dziewczyn odwróciła się w moją stronę. Wiedziałam, że tym gestem rozpętałam kolejną wojnę światową.

-No  co ? – uniosłam brwi do góry, patrząc się na nie jak na wariatki – Przecież to zwykły facet

-Czy Ty zdajesz sobie sprawę kim on jest ? – warknęła jedna w moją stronę, cała czerwona ze słości. Ja patrzyłam się na nią zdezorientowana, może coś przeoczyłam, a może to jakiś ważny gość, który daje sporo kasy dla klubu – To jest Itachi Uchicha. Pracownik jednej z najlepszych firm technologicznych w Tokio, po za tym jego ojciec jest najlepszym prawnikiem w naszym mieście. Czyli rodzina bardzo bogata, napiwki daję bardzo duże. Tylko niestety bardzo rzadko, bo jest bardzo wybredny, jeżeli chodzi o panienki do towarzystwa – uśmiechnęła się podle w moją stronę

-Więc nie masz o co się martwić. Ciebie na pewno nie wybierze –dodała druga. Reszta grupki wybuchła śmiechem, po czym wróciły do poprzedniego zajęcia. Wzruszyłam ramionami. Wisiało mi to kim on był i ile kasy miał. Ja robiłam to co do mnie należało i tylko to się liczyło. Nadszedł kolejny, a zarazem ostatni występ dzisiejszego wieczoru. Zaczynało się tak jak zawsze. Światło w całym klubie zgasło. My wtedy miałyśmy czas aby wejść na scenę z krzesłami i przygotować się do występu. Rozbłysły światła i muzyka. Zaczęłyśmy od zwykłych rozbieranek, kocich ruchach , potem taniec na krześle w samej bieliźnie. Gdy nie było już co na tym krześle pokazywać, kopnęłam go w tył za scenę i wskoczyłam na rurę. Wspinałam się ,wirowałam, ocierałam się o nią. Od początku występu czułam się obserwowana, wręcz pożerana wzrokiem. Będąc na podłodze, przy okazji robiąc szpagat rozejrzałam się po sali, w celu poszukiwania obserwatora. Mój wzrok zatrzymał się na bogaczu, o którym wcześniej dziewczyny mi opowiadały. Patrzył się na mnie, wyginając swoje usta w lekki uśmiech. Lekko się przez to zamyśliłam przez co wypadłam z rytmu. Spojrzałam na inne koleżanki na scenie, które patrzyły na mnie, jakby chciały mnie zamordować. Jedyne co mi pozostało to improwizacja. Zeszłam z rury kręcąc tyłkiem. Padłam na kolana, wijąc się po scenie. Gdy muzyka się skończyła wstałam, delikatnie się uśmiechając, zabrałam swoje rzeczy po czym wróciłam zza kulisy. Narzuciłam na siebie swój szlafrok, poprawiłam włosy oraz pomalowałam błyszczykiem usta i grzecznie czekałam na opieprz od szefa. Ten przyszedł cały w skowronkach i mnie uściskał gratulując pomysłu.

-Ciągle mnie zachwycasz – uśmiechał się szeroko ,ciągle mnie przytulając – Po za tym masz klienta, który zapłacił bardzo dużo za godzinę z Tobą na osobności

-A co ja z tego będę mieć, skoro tak dużo zapłacił za moje towarzystwo – oderwałam się od niego ,przeglądając się w lusterku

-Uwierz mi stratna nie będziesz. Tak jak zawsze czterdzieści procent dla Ciebie ,oraz napiwek cały dla Ciebie. Pokój numer  1. Nasz klient już na Ciebie czeka. Spisz mi się – uśmiechnął się po czym wrócił na salę, do tabunu ludzi. Wzruszyłam ramionami ,modląc się aby owy klient nie był stary ani obleśny. Zawsze gdy na takich natrafiałam od razu chciało mi się wymiotować. Stając przed drzwiami odetchnęłam głęboko po czym nacisnęłam na klamkę. Weszłam do pokoju, zamykając za sobą drzwi. Odwróciłam się i doznałam szoku. Moim oczom ukazał się Itachi Uchicha we własnej osobie. Siedział wygodnie na kanapie, rękami obejmując oparcie czerwonej kanapy. Mój wzrok skierowałam na podłogę po czym stanęłam na środku pokoju ,naprzeciwko niego.

- Co dla pana mogę zrobić – powiedziałam dość niepewnie, dalej nie patrząc na gościa.

-Myślałem, że jesteś bardziej odważna. Tak wywnioskowałem z Twojego występu, który był genialny – usłyszałam jak się poruszył na kanapie – Czyżby coś się stało ?

-Wiele o panu słyszałam, nic więcej. Po za tym jeżeli dowiedzą się, że to ja jestem tą szczęściarą to obedrą mnie ze skóry – podniosłam wzrok by spojrzeć na niego, a on się uśmiechnął. Coś za dużo tych uśmiechów dzisiejszego dnia. Coś dziwnego się działo, tylko nie wiedziałam dlaczego.

- A wiec należysz do tych co plotkują? – uniósł jedną brew wpatrując się we mnie

-Nie skąd, nie interesuje mnie kto ile ma pieniędzy, czy też z jakiej rodziny pochodzi. Wiem co do mnie należy. Nikomu nie zazdroszczę tego. Swoje miejsce znam – chyba był zdziwiony moją odpowiedzią, bo natychmiast się wyprostował, a jego uśmiech zniknął z bladej twarzy. Podszedł do mnie, a ja nie wiedząc co robić, cofnęłam się do tyłu. Na moje nieszczęście pokój był ten tak mały ,że od razu wpadłam na ścianę. Oparł dłonie po obu stronach mojej głowy. Jego oddech owiewał moją twarz. Jego zapach perfum lekko mnie odurzył.

-Coraz bardziej mnie zaskakujesz, a to mi się bardzo w Tobie podoba –jego głos był hipnotyzujący, przez co robiło mi się coraz bardziej gorąco. Nosem przejechał po moim policzku ,po czym zjechał na szyję – Mam ochotę na Ciebie ,chce poczuć Twój smak – delikatnie wargami musnął moje wargi ,patrząc prosto w moje zszokowane oczy. Pogłębił pocałunek, językiem zrobił przegląd wszystkich moich zębów i zaczął wirować z moim w szaleńczym tańcu. Moje powieki z rozkoszy opadły, pogłębiając pocałunek, pragnąc więcej. Rękami objęłam jego szyję ,a on ręką zjechał na moje biodro, drugą majstrował przy szlafroku. Nasze pocałunki były namiętne i intensywne. Nagle poczułam iż brakuje mi powietrza. Położyłam ręce na klatce piersiowej, lekko go odpychając dając mu do zrozumienia, że muszę odpocząć. Oderwałam się od niego, szybko oddychając. On patrząc na mnie oblizał swoje usta – Smakujesz cudownie, przez Twoją osobę mam ochotę na więcej i więcej – zbliżył się do mnie ponownie, całując moją szyję. Językiem zostawiał na niej mokre ślady, a to powodowało na moim ciele gęsią skórkę. Moimi nieporadnymi rękami rozpięłam jego marynarkę, biel jego koszuli stapiała się z jego odcieniem skóry. Strasznie mi się podobał, chociaż nie był w moim typie. Po za  tym w ogóle go nie znałam, powodował u mnie lęk ale i wielkie podniecenie. To nie to samo jak przy Naruto. Zaraz, zaraz co? Jaki Naruto ? On nie mógłby być moim chłopakiem, jak już to przyjacielem. Dlaczego o nim, akurat w tym momencie pomyślałam? Znowu mnóstwo pytań, ani jednej odpowiedzi. Z moich rozmyśleń obudził mnie Itachi, machając mi ręką przed oczami – Nie śpij – uśmiechnął się szeroko. Ocknęłam się bardzo szybko patrząc się na niego

- Ja.. Przeprasza, ale …tak po prostu.. ja – zaczęłam się jąkać próbując wejść na ścianę

-Tak ? – objął mnie w pasie ,patrząc się na mnie

- Nic, po prostu nie trafiałam a takich partnerów jak pan – spuściłam głowę w dół, lecz szybko poczułam jak łapie mnie ręką za podbródek i nakazuje spojrzeć na siebie. Tak też uczyniłam

-  Dla ludzi z ulicy ,z mojej firmy czy też dla Twoich koleżanek śliniących się na mój widok jestem pan. Dla Ciebie jestem Itachi. Może zapoznajmy się ,bo raczej Cassandra to nie jest Twoje prawdziwe imię, prawda? – złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w strony kanapy. Usiadł, a ja zrobiłam to samo, dalej trzymając mnie za rękę. Zdziwiło mnie to – A więc? Co ty na to ?

- Ja nie wiem czy ja powinnam, ja nie mogę. Ja… za dużo od tego znaczy – zmieszałam się ,bojąc się o mój sekret. On tylko spojrzał na mnie dziwnie, jakby zasmucony i lekko zdenerwowany – Ja przepraszam ,ale od tego zależy moja przyszłość.

- Czyli masz podwójne życie, tu i gdzieś na uczelni? Zgadłem ? – uśmiechnął się widząc moje zdenerwowanie. Moje policzki zrobiły się koloru bordowego, a oczy zaszkliły się. Zdenerwowana, nie wiedząc co tak naprawdę mam teraz zrobić, zaczęłam się wiercić na kanapie szukając jakiegoś wyjścia. Widząc moje zachowanie złapał mocno za moje nadgarstki przyciągając do siebie

- Proszę , ja obiecuje zrobię wszystko. Proszę zbyt ciężko pracowałam na to cholerne czesne – z moich oczu zaczęły kapać łzy. Słone łzy strachu. Gotowa byłam zrobić wszystko, aby utrzymać mój sekret w tajemnicy przed innymi. Jeżeli ktoś o tym się dowiedział ,przestałabym istnieć.

- Na początku przestań płakać – spojrzał na mnie z niepokojem, widocznie zszokowany tym co zobaczył. Normalnie kurwy, były bez uczuć i chciały tyko pieniędzy. Ja byłam innym. To było moje jedyne utrzymanie – Mówisz o czesnym, czyżbyś studiowała architekturę wnętrz na uniwersytecie Toru? – to pytanie po to aby mógł się upewnić swoich podejrzeń, ja natomiast szybko się spięłam – Spokojnie ,znam tą uczelnie ,bo sam tam chodziłem. Oczywiście wiem, że są inne płatne uniwersytety ale do Ciebie raczej nie pasuje zawód lekarz czy informatyk. Jesteś bardzo kreatywna – skubany dobry był w te klocki. Wiedział więcej o mnie niż ja sama –Nie masz się o co martwić ,nie wyjawię Twojego sekretu, bo nic mi do tego. Ale jeżeli mówisz, że zrobisz wszystko to, życzę sobie abyś była tylko moja – spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Puścił moje nadgarstki ,delikatnie rozmasowując czerwoną skórę – Znaczy tutaj. Żaden inny typ ,nie może Cię dotykać ,całować czy cię bzykać. Do tego prawo mam tylko ja. O napiwki nie masz się co martwić , za każdym razem ,za dobrą robotę zostaniesz godnie wynagrodzona ,rozumiesz mnie? – spojrzał na mnie pytająco

-Tak rozumiem proszę pana – w tej sekundzie pożałowałam tego ,że jestem dobrze wychowana. Jego wzrok przyprawił mnie o dreszcze – Znaczy tak, rozumiem Itachi. Tylko ja pracuję tutaj 3 tygodnie w miesiącu ,ze względu na moja kobiecą naturę, jeżeli wiesz o co mi chodzi – zagryzałam lekko wargę ,a on się uśmiechnął ,jeżdżąc dłonią po moim udzie. Znowu zrobiło mi się gorąco.

- Dobrze ,to dam Ci mój numer telefonu komórkowego ,abyś informowała mnie o takim tygodniu ,wtedy nie będę tu przychodził – patrząc na niego zdałam sobie pewną sprawę ,że w jego planie jest mały problem. Podniosłam rękę chcąc coś powiedzieć ,na co wybuchnął gromkim śmiechem – Tak ,słucham Cię

-Oczywiście plan super, tylko problem tkwi w tym iż ja nie mam komórki – poczułam się przy nim strasznie głupio. Jak 21-latka nie może mieć telefonu komórkowego? Przecież nawet małe dzieci mają. Widząc jego zdumienie spojrzałam na niego cicho wzdychając – Po prostu mnie nie stać na to aby mieć telefon, najmocniej przepraszam – patrzyłam w jego czarne oczy niepewnie

-Rozumiem ,w takim wypadku pracujesz jutro ? – spojrzał na mnie ,a ja znacząco kiwnęłam głową – Dobrze w takim razie jutro Ci przyniosę, abyś miała ze mną kontakt i mogła uczestniczyć w cywilizacji. Nie masz się o co martwić ,wszystko ci pokażę ,młoda jesteś więc  szybko załapiesz o co w tym chodzi – uśmiechnął się delikatnie opierając się wygodnie o oparcie kanapy.

- Mogę się o coś zapytać?

-Oczywiście, pytaj śmiało o co tylko chcesz

- Ja rozumiem ,że pan … yy znaczy Ty Itachi ciężko pracujesz aby zarobić pieniądze, ale coś mi tutaj nie pasuje. Mój szef w skowronkach ,że dałeś tyle kasy za spędzenie ze mną tej jednej godziny ,z której tak naprawdę zostało ci dwadzieścia minut. Dziewczyny robiły się mokre na samą wieść o tym, że siedzisz na widowni i masz kupę kasy przy sobie ,którą przeznaczasz na napiwki dla tej wybranki. A tak naprawdę przez ten czas my tylko się całowaliśmy i dowiedziałeś się o tym jaka jestem durna. To chyba nie tak miało wyglądać ,prawda? Po za tym nie wiem jak chcesz to zrobić aby mój szef nie sprzedawał mnie komuś innemu ,bo mam branie, nie wiedząc dlaczego – spojrzałam się na niego ,nie wiedząc jak zareaguje na moją wścibskość, zaśmiał się pod nosem ,luzując czarny krawat.

- Jesteś bardzo bystra ,a nie durna i płytka tak jak reszta Twoich koleżanek. To prawda przyszedłem tu po coś innego, chociaż dostałem więcej niż chciałem. O Twojego szefa się nie martw ,jemu chodzi tylko o kasę ,więc z tym problemu nie będzie. Tak samo i Ty stratna nie będziesz jak to już powiedziałem. Skoro masz branie to musisz być doświadczona – zbliżył się do mnie ,zdejmując ze mnie szlafrok , pod którym miałam czarną, koronkową bieliznę – W takim razie wykorzystajmy te ostatnie minuty. Chętnie zobaczę jak tańczysz, możesz mnie zaskoczyć, lubię niespodzianki – uniosłam brwi do góry. Wlazł mi na moją ambicje , a jeżeli chodzi o taniec i improwizacje ,nie miałam sobie równych. Zmysłowo oblizałam wargi ,rozwiązując jego krawat. Nie protestował ,wręcz przeciwnie ,podobało mu się to. Złapałam go za poły od idealnie wyprasowanej koszuli i pociągnęłam w stronę ściany. Chciał niespodzianki? To ją dostanie. Podniosłam jego ręce do góry i zapięłam w kajdanki ,a oczy zasłoniłam krawatem, usłyszałam cichy jęk zawodu. Uśmiechnęłam się szeroko, błądząc rękami po jego sylwetce – Spokojnie lepiej jest czuć niż widzieć, szybko Ci to udowodnię –szepnęłam mu na ucho ,delikatnie je gryząc. Delikatnie musnęłam jego usta , po czym podeszłam do wieży włączając muzykę. Zagryzłam lekko dolną wargę po czym podeszłam do mojej ofiary ,drażniąc ją moim dotykiem ,lodowatych rąk. Zaczęłam lekko kołysać biodrami , co chwilę ocierając się o jego nogę, brzuch czy też kroczę. Nawet przez materiał spodni czułam ,że jest już nieźle podniecony. Kucnęłam przed nim cicho mrucząc , po czym zębami zabrałam się za rozpinanie jego spodni. Usłyszałam tylko cichy jęk podniecenia. Kiedy udało mi się wykonać  zamierzone zadanie ,sięgnęłam ręką do jego krocza delikatnie jeżdżąc palcem po jego męskości. Kręciłam palcem kółka ,różne linię czując jak robi się coraz twardszy. Zaczął się szarpać pragnąc tylko jednego. Zębami złapałam za gumkę od jego bokserek ,szarpiąc i ciągnąc w dół jak mały, niegrzeczny kotek. Podniosłam wzrok na jego twarz ,która wyrażała radość i podniecenie. Ręką przesunęłam po jego penisie z góry do dołu i na odwrót. Jego przyrodzenie było dość pokaźnej wielkości. Podobało mi się to. Zawsze lubiłam wyzwania. Przyśpieszyłam ruch ręką ,rozkoszując się jego jękami.

-Błagam weź go do ust, zrób to już teraz ,natychmiast ! –wychrypiał wypychając biodra do przodu. Uśmiechnęłam się zadziornie czując ,że dopięłam swego. Jak wygłodniała zwierzyna połknęłam jego penisa. Ssałam ,lizałam ,obciągałam. Aby miał większe doznania jedną ręką przesuwałam po penisie, a drugą ugniatałam jego jądra. Jęczał niesamowicie, pchając biodra w przód ,abym pochłonęła go całego. Zacisnął pięści , czując, że zbliża się do końca, a ja tylko na to czekałam. Skoro on chciał poczuć mój smak, to ja poczuję i jego. Przyśpieszyłam swoje ruchy. Usłyszałam tylko krótki krzyk a moja buzia wypełniła się spermą. Byłam na to gotowa ,grzecznie połknęłam wszystko oblizując jego główkę penisa. Chętnie jeszcze raz bym doprowadziła do tego stanu ,jednak mój pomysł musiał poczekać do jutra, bo do drzwi rozległo się pukanie.

-Godzina minęła, pora kończyć zabawę – głos ochroniarza rozległ się po całym pokoju.

-Już chwileczkę ,tylko doprowadzę się do ładu –krzyknęłam rozwiązując krawat i odsłaniając mu cały świat ,a dokładniej czerwono-czarny pokój. Rozpięłam także kajdanki ,aby mógł spokojnie się ubrać. On natomiast rzucił się na mnie całując mnie łapczywie

- To było nieziemskie, jednak dobrego dokonałem wyboru – mówiąc to dał mi siarczystego klapsa w lewy pośladek. Cicho jęknęłam czując jak mi się to podoba. Poczekałam aż skończy się ubierać. Z tego całego zamieszania ,mało co nie zapomniał swojej marynarki. Wyciągnął portfel dosyć gruby od banknotów ,szykując dla mnie napiwek

-Nie proszę ,nie trzeba – złapałam go za rękę ,zamykając portfel – I tak nie zrobiłeś tego czego chciałeś. Nie zasługuje. Straciłeś tylko cenne czterdzieści minut – złapał mnie za rękę, delikatnie ją całując.

-Zasługujesz na o wiele więcej niż Ci się zdaję – na pożegnanie skradł mi buziaka ,wciskając plik banknotów do mojej ręki i zniknął. Z czystej ciekawości spojrzałam się na zawartość tego co w niej miałam. Znalazłam tan 1000 jenów. Z szoku upadłam na kanapę ,nie dowierzając ile dostałam napiwku. Tyle kasy dostawałam gdy obrobiłam 5 typów i to obleśnych, a nie jednego. Minęło kilka dobrych chwil zanim się ogarnęłam i wróciłam do garderoby. Widziałam gromy cisnące z oczu innych dziewczyn w moją stronę. Szef podszedł do mnie mówiąc iż swoje zadanie wykonałam i na dziś wolne. Itachi jednak się nie mylił i wiedział jak go przekonać do swojego pomysłu. Wróciłam do domu z mieszanymi uczuciami. Wykąpałam się i położyłam się spać. Następnego dnia wstałam przed tym zanim zadzwonił budzik. Może dlatego ,że wcześnie skończyłam pracę. Poszłam na uczelnie, zajęcia mijały dosyć szybko ,dlatego iż miałam tylko 3 zajęcia. Zjadłam jeszcze lunch na uczelni. Zastanawiałam się co począć ze sobą. Spojrzałam w szybę od sklepu spożywczego ,w którym odbijała się moja sylwetka. Skoro dostałam taki napiwek postanowiłam kupić sobie coś ładnego i zaszaleć.  Szybkim krokiem popędziłam do centrum handlowego gdzie zaczęłam zakupowe szaleństwo. Postanowiłam sobie kupić jakąś kurtkę, ponieważ robiło się coraz chłodniej. Do tego jakieś spodnie ,swetry ,bluzy ,bluzki. Ogólnie szał ,który był dla mnie rajem.  Wieczorem w dobrym nastroju udałam się do pracy. Przy wejściu czekał na mnie szef z dużą kopertą.

-Dzień dobry szefie coś się stało ? – spojrzałam na niego. Wyglądał na lekko zdenerwowanego.

-Witaj ,tutaj mam dla Ciebie paczkę od pana Itachiego Uchichy ,który bardzo Cię przeprasza ale musiał wyjechać w ważnej delegacji.  Podobno w tej kopercie masz wszystko napisane. Tak więc dopóki on nie przyjedzie masz wolne – zdenerwowałam się ,nie wiedząc dlaczego nie mogę pracować

-Co?! Ale jak to mam tydzień wolnego ,przecież ja mogę pracować – zaczęłam krzyczeć machając rękami oburzona tym co usłyszałam

-Uspokój się ,proszę Cię o to . Pan Uchicha podobno ,ustalił to z Tobą ,a mi nakazał abym Cię nie przemęczał przed jego przyjazdem. Oczywiście masz te wolne płatne ,tak jakbyś pracowała. Więc spokojnie. Miłego wolnego Ci życzę – wręczył mi paczkę do ręki po czym odszedł. Zdenerwowana wróciłam do domu ,trzaskając za sobą drzwiami chcąc jedynie rozpakować ową kopertę. Otworzyłam ją wyrzucając jej zawartość na łóżko. W niej znajdował się nowy telefon ,z umową i instrukcją obsługi. Mniejsza koperta i list. Usiadłam na parapecie czytając list:

Piękna,
Wybacz to całe zamieszanie oraz nagłą zmianę planów ,ale wypadła mi delegacja z firmy , o której całkowicie zapomniałem. Mój błąd. W kopercie znajdziesz telefon ,karta jest tam włożona, dołączyłem Ci także instrukcje, mój numer telefonu masz zapisany ,więc jeżeli będziesz miała problem dzwoń lub pisz. Jestem do Twojej dyspozycji. Po wczorajszej nocy nie mogłem zasnąć, chcąc jeszcze więcej. Nie mogę znieść ,że ktoś mógłby na Ciebie patrzeć lub Cię mieć, stąd ten mój pomysł abyś do mojego powrotu miała wolne. Obiecuję wrócę to nadrobimy to. W paczce dołączona jest jeszcze jedna koperta . Tam masz napiwek, tak jak obiecywałem. Uważaj na Siebie
Itachi”
Westchnęłam cicho kręcąc tylko głową. Schowałam list i pieniądze do mojej skrytki pod łóżkiem i zaczęłam zabawę z nowym telefonem. Instrukcja pomogła. Z umowy wynikało ,że mam nielimitowane rozmowy i sms oraz 2 GB Internetu. Zastanawiałam się co robić. Bez pracy było trochę nudno. Wykorzystałam Internet w telefonie. Jutro na uczelni miałam tylko wykłady ,więc postanowiłam sobie zrobić wolne i wybrać się na małą wycieczkę. Postanowiłam zwiedzić muzeum malarstwa i architektury ,stary zamek i malowniczy park mieszczący się w zachodniej części Tokio. Przed tym musiałam pójść na zakupy spożywcze, bo moja lodówka świeciła pustkami i kończyła mi się woda. Ale to plany na jutro, a jutro to daleka przyszłość ,która nie wiadomo co nam przyniesie.

********
Witajcie !
Bardzo mnie cieszy Wasze zaangażowanie na moim blogu oraz to ,że oczywiście się Wam ono przypadło do gustu.Notka trochę dłuższa ,w której zaczyna się trochę dziać. Z każdym następnym rozdziałem będzie tego coraz więcej. Zmiana nazwy bloga niestety była konieczna. Mam nadzieje ,że Wam to nie przeszkadza. Oczywiście prace remontowe na blogu trwają dalej więc z góry Was za to przepraszam . Do napisania później :)

6 komentarzy:

  1. Tekst świetny, nie myślałam, że tak dobrze to wyjdzie. Pozdrawiam i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje ślicznie :) Również pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Coraz bardziej zaczyna mi się podobać :)
    Nominowałam Cię do Liebster Blog Award! :)
    ♥KLIK♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się z tego powodu cieszę :)
      Dziękuję ślicznie :)

      Usuń
  3. Hmm... jest trochę błędów ,proponuję przeczytać to kilka razy zanim wstawisz ,ale skoro jesteś początkująca to powinnaś dać rade. Fabuła spoko. Trochę się za szybko dzieje, po za tym trochę dziwne ,że do głównej bohaterki podszedł tylko główny bohater skoro z niej taka niezła "dupa" Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie super. Akcja idzie w dobrym tempie tylko przeczytaj kilka razy tekst przed wstawieniem bo na bloga. Miło przeczytać coś "dla dorosłych " Czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń