Nie mogłam zasnąć. Przed oczami miałam ten cholerny uśmiech.
Zastanawiałam się co taki gość widział we mnie. Może niezły tyłek? Niestety nic
wyjątkowego w sobie nie miałam. Leżałam na łóżku, co chwilę przekręcając się z
boku na bok. Udało mi się dopiero zasnąć po 40 minutach męczarni. Obudził mnie
ten cholerny budzik. Za każdym razem kiedy on dzwoni, budząc mnie ze snu,
obiecuję sobie, że go wyrzucę przez okno. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam
szybki prysznic i umyłam głowę. Mimo, że byłam zwykłą dziwką to musiałam dbać o
siebie, bo to się podobało potencjalnym klientom, a wszystko co im się podobało
nagradzali dosyć wysokimi napiwkami. Ubrałam podarte rurki, biała bokserkę, a
na to bluzę bo w nocy robi się coraz chłodniej. Wyszłam z domu trzy razy
upewniając się, że zamknęłam za sobą drzwi na klucz, po czym ruszyłam w stronę
klubu. Jak zawsze przychodziłam jako jedna z pierwszych. Ubrałam się w swój
skąpy strój, a na to narzuciłam różowy szlafrok. Potem zaczęły się schodzić
dziewczyny. Jak co dzień był uśmiech i zwykłe „cześć”. W pracy rzadko
rozmawiałam z innymi dziewczynami, bo one miały już swoje utworzone grupki albo
były za bardzo zapatrzone w swoje odbicie w lustrze. Ja robiłam to dla
pieniędzy. Musiałam jakoś zarabiać na życie. Dzisiejszy dzień mijał strasznie
wolno, nawet i pracy. Występ za występem ,bieganie miedzy wieszakami, szukając
swojego stroju. Zakładając naszyjnik, zauważyłam, że kilka dziewczyn stoi za
kurtyną wpatrując się w jednego gościa. Zachowywały się tak jakby był to jedyny
facet na ziemi, który cokolwiek znaczy. Z czystej ciekawości zbliżyłam się do
nich, by popatrzeć na owego pana. Dupy nie urywał. Garnitur pewnie od
Armaniego, długie czarne włosy, oczy czarne jak węgielki i blado-trupia cera.
Westchnęłam cicho wzruszając ramionami, przez co grupka dziewczyn odwróciła się
w moją stronę. Wiedziałam, że tym gestem rozpętałam kolejną wojnę światową.
-No co ? – uniosłam
brwi do góry, patrząc się na nie jak na wariatki – Przecież to zwykły facet
-Czy Ty zdajesz sobie sprawę kim on jest ? – warknęła jedna
w moją stronę, cała czerwona ze słości. Ja patrzyłam się na nią
zdezorientowana, może coś przeoczyłam, a może to jakiś ważny gość, który daje
sporo kasy dla klubu – To jest Itachi Uchicha. Pracownik jednej z najlepszych
firm technologicznych w Tokio, po za tym jego ojciec jest najlepszym prawnikiem
w naszym mieście. Czyli rodzina bardzo bogata, napiwki daję bardzo duże. Tylko
niestety bardzo rzadko, bo jest bardzo wybredny, jeżeli chodzi o panienki do
towarzystwa – uśmiechnęła się podle w moją stronę
-Więc nie masz o co się martwić. Ciebie na pewno nie
wybierze –dodała druga. Reszta grupki wybuchła śmiechem, po czym wróciły do
poprzedniego zajęcia. Wzruszyłam ramionami. Wisiało mi to kim on był i ile kasy
miał. Ja robiłam to co do mnie należało i tylko to się liczyło. Nadszedł
kolejny, a zarazem ostatni występ dzisiejszego wieczoru. Zaczynało się tak jak
zawsze. Światło w całym klubie zgasło. My wtedy miałyśmy czas aby wejść na
scenę z krzesłami i przygotować się do występu. Rozbłysły światła i muzyka.
Zaczęłyśmy od zwykłych rozbieranek, kocich ruchach , potem taniec na krześle w
samej bieliźnie. Gdy nie było już co na tym krześle pokazywać, kopnęłam go w
tył za scenę i wskoczyłam na rurę. Wspinałam się ,wirowałam, ocierałam się o
nią. Od początku występu czułam się obserwowana, wręcz pożerana wzrokiem. Będąc
na podłodze, przy okazji robiąc szpagat rozejrzałam się po sali, w celu
poszukiwania obserwatora. Mój wzrok zatrzymał się na bogaczu, o którym
wcześniej dziewczyny mi opowiadały. Patrzył się na mnie, wyginając swoje usta w
lekki uśmiech. Lekko się przez to zamyśliłam przez co wypadłam z rytmu.
Spojrzałam na inne koleżanki na scenie, które patrzyły na mnie, jakby chciały
mnie zamordować. Jedyne co mi pozostało to improwizacja. Zeszłam z rury kręcąc
tyłkiem. Padłam na kolana, wijąc się po scenie. Gdy muzyka się skończyła
wstałam, delikatnie się uśmiechając, zabrałam swoje rzeczy po czym wróciłam zza
kulisy. Narzuciłam na siebie swój szlafrok, poprawiłam włosy oraz pomalowałam
błyszczykiem usta i grzecznie czekałam na opieprz od szefa. Ten przyszedł cały
w skowronkach i mnie uściskał gratulując pomysłu.
-Ciągle mnie zachwycasz – uśmiechał się szeroko ,ciągle mnie
przytulając – Po za tym masz klienta, który zapłacił bardzo dużo za godzinę z
Tobą na osobności
-A co ja z tego będę mieć, skoro tak dużo zapłacił za moje
towarzystwo – oderwałam się od niego ,przeglądając się w lusterku
-Uwierz mi stratna nie będziesz. Tak jak zawsze czterdzieści
procent dla Ciebie ,oraz napiwek cały dla Ciebie. Pokój numer 1. Nasz klient już na Ciebie czeka. Spisz mi
się – uśmiechnął się po czym wrócił na salę, do tabunu ludzi. Wzruszyłam ramionami
,modląc się aby owy klient nie był stary ani obleśny. Zawsze gdy na takich
natrafiałam od razu chciało mi się wymiotować. Stając przed drzwiami
odetchnęłam głęboko po czym nacisnęłam na klamkę. Weszłam do pokoju, zamykając
za sobą drzwi. Odwróciłam się i doznałam szoku. Moim oczom ukazał się Itachi
Uchicha we własnej osobie. Siedział wygodnie na kanapie, rękami obejmując
oparcie czerwonej kanapy. Mój wzrok skierowałam na podłogę po czym stanęłam na
środku pokoju ,naprzeciwko niego.
- Co dla pana mogę zrobić – powiedziałam dość niepewnie,
dalej nie patrząc na gościa.
-Myślałem, że jesteś bardziej odważna. Tak wywnioskowałem z
Twojego występu, który był genialny – usłyszałam jak się poruszył na kanapie –
Czyżby coś się stało ?
-Wiele o panu słyszałam, nic więcej. Po za tym jeżeli
dowiedzą się, że to ja jestem tą szczęściarą to obedrą mnie ze skóry –
podniosłam wzrok by spojrzeć na niego, a on się uśmiechnął. Coś za dużo tych
uśmiechów dzisiejszego dnia. Coś dziwnego się działo, tylko nie wiedziałam
dlaczego.
- A wiec należysz do tych co plotkują? – uniósł jedną brew
wpatrując się we mnie
-Nie skąd, nie interesuje mnie kto ile ma pieniędzy, czy też
z jakiej rodziny pochodzi. Wiem co do mnie należy. Nikomu nie zazdroszczę tego.
Swoje miejsce znam – chyba był zdziwiony moją odpowiedzią, bo natychmiast się
wyprostował, a jego uśmiech zniknął z bladej twarzy. Podszedł do mnie, a ja nie
wiedząc co robić, cofnęłam się do tyłu. Na moje nieszczęście pokój był ten tak
mały ,że od razu wpadłam na ścianę. Oparł dłonie po obu stronach mojej głowy.
Jego oddech owiewał moją twarz. Jego zapach perfum lekko mnie odurzył.
-Coraz bardziej mnie zaskakujesz, a to mi się bardzo w Tobie
podoba –jego głos był hipnotyzujący, przez co robiło mi się coraz bardziej
gorąco. Nosem przejechał po moim policzku ,po czym zjechał na szyję – Mam ochotę
na Ciebie ,chce poczuć Twój smak – delikatnie wargami musnął moje wargi
,patrząc prosto w moje zszokowane oczy. Pogłębił pocałunek, językiem zrobił
przegląd wszystkich moich zębów i zaczął wirować z moim w szaleńczym tańcu.
Moje powieki z rozkoszy opadły, pogłębiając pocałunek, pragnąc więcej. Rękami
objęłam jego szyję ,a on ręką zjechał na moje biodro, drugą majstrował przy
szlafroku. Nasze pocałunki były namiętne i intensywne. Nagle poczułam iż
brakuje mi powietrza. Położyłam ręce na klatce piersiowej, lekko go odpychając
dając mu do zrozumienia, że muszę odpocząć. Oderwałam się od niego, szybko
oddychając. On patrząc na mnie oblizał swoje usta – Smakujesz cudownie, przez
Twoją osobę mam ochotę na więcej i więcej – zbliżył się do mnie ponownie,
całując moją szyję. Językiem zostawiał na niej mokre ślady, a to powodowało na
moim ciele gęsią skórkę. Moimi nieporadnymi rękami rozpięłam jego marynarkę,
biel jego koszuli stapiała się z jego odcieniem skóry. Strasznie mi się podobał,
chociaż nie był w moim typie. Po za tym w
ogóle go nie znałam, powodował u mnie lęk ale i wielkie podniecenie. To nie to
samo jak przy Naruto. Zaraz, zaraz co? Jaki Naruto ? On nie mógłby być moim
chłopakiem, jak już to przyjacielem. Dlaczego o nim, akurat w tym momencie
pomyślałam? Znowu mnóstwo pytań, ani jednej odpowiedzi. Z moich rozmyśleń
obudził mnie Itachi, machając mi ręką przed oczami – Nie śpij – uśmiechnął się
szeroko. Ocknęłam się bardzo szybko patrząc się na niego
- Ja.. Przeprasza, ale …tak po prostu.. ja – zaczęłam się
jąkać próbując wejść na ścianę
-Tak ? – objął mnie w pasie ,patrząc się na mnie
- Nic, po prostu nie trafiałam a takich partnerów jak pan –
spuściłam głowę w dół, lecz szybko poczułam jak łapie mnie ręką za podbródek i
nakazuje spojrzeć na siebie. Tak też uczyniłam
- Dla ludzi z ulicy
,z mojej firmy czy też dla Twoich koleżanek śliniących się na mój widok jestem
pan. Dla Ciebie jestem Itachi. Może zapoznajmy się ,bo raczej Cassandra to nie
jest Twoje prawdziwe imię, prawda? – złapał mnie za rękę i pociągnął mnie w
strony kanapy. Usiadł, a ja zrobiłam to samo, dalej trzymając mnie za rękę.
Zdziwiło mnie to – A więc? Co ty na to ?
- Ja nie wiem czy ja powinnam, ja nie mogę. Ja… za dużo od
tego znaczy – zmieszałam się ,bojąc się o mój sekret. On tylko spojrzał na mnie
dziwnie, jakby zasmucony i lekko zdenerwowany – Ja przepraszam ,ale od tego
zależy moja przyszłość.
- Czyli masz podwójne życie, tu i gdzieś na uczelni? Zgadłem
? – uśmiechnął się widząc moje zdenerwowanie. Moje policzki zrobiły się koloru
bordowego, a oczy zaszkliły się. Zdenerwowana, nie wiedząc co tak naprawdę mam
teraz zrobić, zaczęłam się wiercić na kanapie szukając jakiegoś wyjścia. Widząc
moje zachowanie złapał mocno za moje nadgarstki przyciągając do siebie
- Proszę , ja obiecuje zrobię wszystko. Proszę zbyt ciężko
pracowałam na to cholerne czesne – z moich oczu zaczęły kapać łzy. Słone łzy
strachu. Gotowa byłam zrobić wszystko, aby utrzymać mój sekret w tajemnicy
przed innymi. Jeżeli ktoś o tym się dowiedział ,przestałabym istnieć.
- Na początku przestań płakać – spojrzał na mnie z
niepokojem, widocznie zszokowany tym co zobaczył. Normalnie kurwy, były bez
uczuć i chciały tyko pieniędzy. Ja byłam innym. To było moje jedyne utrzymanie –
Mówisz o czesnym, czyżbyś studiowała architekturę wnętrz na uniwersytecie Toru?
– to pytanie po to aby mógł się upewnić swoich podejrzeń, ja natomiast szybko
się spięłam – Spokojnie ,znam tą uczelnie ,bo sam tam chodziłem. Oczywiście
wiem, że są inne płatne uniwersytety ale do Ciebie raczej nie pasuje zawód
lekarz czy informatyk. Jesteś bardzo kreatywna – skubany dobry był w te klocki.
Wiedział więcej o mnie niż ja sama –Nie masz się o co martwić ,nie wyjawię
Twojego sekretu, bo nic mi do tego. Ale jeżeli mówisz, że zrobisz wszystko to,
życzę sobie abyś była tylko moja – spojrzałam na niego lekko zdziwiona. Puścił
moje nadgarstki ,delikatnie rozmasowując czerwoną skórę – Znaczy tutaj. Żaden
inny typ ,nie może Cię dotykać ,całować czy cię bzykać. Do tego prawo mam tylko
ja. O napiwki nie masz się co martwić , za każdym razem ,za dobrą robotę
zostaniesz godnie wynagrodzona ,rozumiesz mnie? – spojrzał na mnie pytająco
-Tak rozumiem proszę pana – w tej sekundzie pożałowałam tego
,że jestem dobrze wychowana. Jego wzrok przyprawił mnie o dreszcze – Znaczy tak,
rozumiem Itachi. Tylko ja pracuję tutaj 3 tygodnie w miesiącu ,ze względu na
moja kobiecą naturę, jeżeli wiesz o co mi chodzi – zagryzałam lekko wargę ,a on
się uśmiechnął ,jeżdżąc dłonią po moim udzie. Znowu zrobiło mi się gorąco.
- Dobrze ,to dam Ci mój numer telefonu komórkowego ,abyś
informowała mnie o takim tygodniu ,wtedy nie będę tu przychodził – patrząc na
niego zdałam sobie pewną sprawę ,że w jego planie jest mały problem. Podniosłam
rękę chcąc coś powiedzieć ,na co wybuchnął gromkim śmiechem – Tak ,słucham Cię
-Oczywiście plan super, tylko problem tkwi w tym iż ja nie
mam komórki – poczułam się przy nim strasznie głupio. Jak 21-latka nie może
mieć telefonu komórkowego? Przecież nawet małe dzieci mają. Widząc jego zdumienie
spojrzałam na niego cicho wzdychając – Po prostu mnie nie stać na to aby mieć
telefon, najmocniej przepraszam – patrzyłam w jego czarne oczy niepewnie
-Rozumiem ,w takim wypadku pracujesz jutro ? – spojrzał na
mnie ,a ja znacząco kiwnęłam głową – Dobrze w takim razie jutro Ci przyniosę,
abyś miała ze mną kontakt i mogła uczestniczyć w cywilizacji. Nie masz się o co
martwić ,wszystko ci pokażę ,młoda jesteś więc
szybko załapiesz o co w tym chodzi – uśmiechnął się delikatnie opierając
się wygodnie o oparcie kanapy.
- Mogę się o coś zapytać?
-Oczywiście, pytaj śmiało o co tylko chcesz
- Ja rozumiem ,że pan … yy znaczy Ty Itachi ciężko pracujesz
aby zarobić pieniądze, ale coś mi tutaj nie pasuje. Mój szef w skowronkach ,że
dałeś tyle kasy za spędzenie ze mną tej jednej godziny ,z której tak naprawdę
zostało ci dwadzieścia minut. Dziewczyny robiły się mokre na samą wieść o tym,
że siedzisz na widowni i masz kupę kasy przy sobie ,którą przeznaczasz na napiwki
dla tej wybranki. A tak naprawdę przez ten czas my tylko się całowaliśmy i
dowiedziałeś się o tym jaka jestem durna. To chyba nie tak miało wyglądać
,prawda? Po za tym nie wiem jak chcesz to zrobić aby mój szef nie sprzedawał
mnie komuś innemu ,bo mam branie, nie wiedząc dlaczego – spojrzałam się na
niego ,nie wiedząc jak zareaguje na moją wścibskość, zaśmiał się pod nosem ,luzując
czarny krawat.
- Jesteś bardzo bystra ,a nie durna i płytka tak jak reszta
Twoich koleżanek. To prawda przyszedłem tu po coś innego, chociaż dostałem
więcej niż chciałem. O Twojego szefa się nie martw ,jemu chodzi tylko o kasę ,więc
z tym problemu nie będzie. Tak samo i Ty stratna nie będziesz jak to już
powiedziałem. Skoro masz branie to musisz być doświadczona – zbliżył się do
mnie ,zdejmując ze mnie szlafrok , pod którym miałam czarną, koronkową bieliznę
– W takim razie wykorzystajmy te ostatnie minuty. Chętnie zobaczę jak tańczysz,
możesz mnie zaskoczyć, lubię niespodzianki – uniosłam brwi do góry. Wlazł mi na
moją ambicje , a jeżeli chodzi o taniec i improwizacje ,nie miałam sobie
równych. Zmysłowo oblizałam wargi ,rozwiązując jego krawat. Nie protestował
,wręcz przeciwnie ,podobało mu się to. Złapałam go za poły od idealnie
wyprasowanej koszuli i pociągnęłam w stronę ściany. Chciał niespodzianki? To ją
dostanie. Podniosłam jego ręce do góry i zapięłam w kajdanki ,a oczy zasłoniłam
krawatem, usłyszałam cichy jęk zawodu. Uśmiechnęłam się szeroko, błądząc rękami
po jego sylwetce – Spokojnie lepiej jest czuć niż widzieć, szybko Ci to
udowodnię –szepnęłam mu na ucho ,delikatnie je gryząc. Delikatnie musnęłam jego
usta , po czym podeszłam do wieży włączając muzykę. Zagryzłam lekko dolną wargę
po czym podeszłam do mojej ofiary ,drażniąc ją moim dotykiem ,lodowatych rąk.
Zaczęłam lekko kołysać biodrami , co chwilę ocierając się o jego nogę, brzuch
czy też kroczę. Nawet przez materiał spodni czułam ,że jest już nieźle
podniecony. Kucnęłam przed nim cicho mrucząc , po czym zębami zabrałam się za
rozpinanie jego spodni. Usłyszałam tylko cichy jęk podniecenia. Kiedy udało mi
się wykonać zamierzone zadanie ,sięgnęłam
ręką do jego krocza delikatnie jeżdżąc palcem po jego męskości. Kręciłam palcem
kółka ,różne linię czując jak robi się coraz twardszy. Zaczął się szarpać
pragnąc tylko jednego. Zębami złapałam za gumkę od jego bokserek ,szarpiąc i
ciągnąc w dół jak mały, niegrzeczny kotek. Podniosłam wzrok na jego twarz
,która wyrażała radość i podniecenie. Ręką przesunęłam po jego penisie z góry
do dołu i na odwrót. Jego przyrodzenie było dość pokaźnej wielkości. Podobało
mi się to. Zawsze lubiłam wyzwania. Przyśpieszyłam ruch ręką ,rozkoszując się
jego jękami.
-Błagam weź go do ust, zrób to już teraz ,natychmiast ! –wychrypiał
wypychając biodra do przodu. Uśmiechnęłam się zadziornie czując ,że dopięłam
swego. Jak wygłodniała zwierzyna połknęłam jego penisa. Ssałam ,lizałam
,obciągałam. Aby miał większe doznania jedną ręką przesuwałam po penisie, a
drugą ugniatałam jego jądra. Jęczał niesamowicie, pchając biodra w przód ,abym
pochłonęła go całego. Zacisnął pięści , czując, że zbliża się do końca, a ja
tylko na to czekałam. Skoro on chciał poczuć mój smak, to ja poczuję i jego.
Przyśpieszyłam swoje ruchy. Usłyszałam tylko krótki krzyk a moja buzia
wypełniła się spermą. Byłam na to gotowa ,grzecznie połknęłam wszystko
oblizując jego główkę penisa. Chętnie jeszcze raz bym doprowadziła do tego
stanu ,jednak mój pomysł musiał poczekać do jutra, bo do drzwi rozległo się
pukanie.
-Godzina minęła, pora kończyć zabawę – głos ochroniarza
rozległ się po całym pokoju.
-Już chwileczkę ,tylko doprowadzę się do ładu –krzyknęłam rozwiązując
krawat i odsłaniając mu cały świat ,a dokładniej czerwono-czarny pokój.
Rozpięłam także kajdanki ,aby mógł spokojnie się ubrać. On natomiast rzucił się
na mnie całując mnie łapczywie
- To było nieziemskie, jednak dobrego dokonałem wyboru –
mówiąc to dał mi siarczystego klapsa w lewy pośladek. Cicho jęknęłam czując jak
mi się to podoba. Poczekałam aż skończy się ubierać. Z tego całego zamieszania
,mało co nie zapomniał swojej marynarki. Wyciągnął portfel dosyć gruby od
banknotów ,szykując dla mnie napiwek
-Nie proszę ,nie trzeba – złapałam go za rękę ,zamykając portfel
– I tak nie zrobiłeś tego czego chciałeś. Nie zasługuje. Straciłeś tylko cenne
czterdzieści minut – złapał mnie za rękę, delikatnie ją całując.
-Zasługujesz na o wiele więcej niż Ci się zdaję – na pożegnanie
skradł mi buziaka ,wciskając plik banknotów do mojej ręki i zniknął. Z czystej
ciekawości spojrzałam się na zawartość tego co w niej miałam. Znalazłam tan
1000 jenów. Z szoku upadłam na kanapę ,nie dowierzając ile dostałam napiwku.
Tyle kasy dostawałam gdy obrobiłam 5 typów i to obleśnych, a nie jednego.
Minęło kilka dobrych chwil zanim się ogarnęłam i wróciłam do garderoby.
Widziałam gromy cisnące z oczu innych dziewczyn w moją stronę. Szef podszedł do
mnie mówiąc iż swoje zadanie wykonałam i na dziś wolne. Itachi jednak się nie
mylił i wiedział jak go przekonać do swojego pomysłu. Wróciłam do domu z
mieszanymi uczuciami. Wykąpałam się i położyłam się spać. Następnego dnia
wstałam przed tym zanim zadzwonił budzik. Może dlatego ,że wcześnie skończyłam
pracę. Poszłam na uczelnie, zajęcia mijały dosyć szybko ,dlatego iż miałam
tylko 3 zajęcia. Zjadłam jeszcze lunch na uczelni. Zastanawiałam się co począć
ze sobą. Spojrzałam w szybę od sklepu spożywczego ,w którym odbijała się moja sylwetka.
Skoro dostałam taki napiwek postanowiłam kupić sobie coś ładnego i
zaszaleć. Szybkim krokiem popędziłam do
centrum handlowego gdzie zaczęłam zakupowe szaleństwo. Postanowiłam sobie kupić
jakąś kurtkę, ponieważ robiło się coraz chłodniej. Do tego jakieś spodnie
,swetry ,bluzy ,bluzki. Ogólnie szał ,który był dla mnie rajem. Wieczorem w dobrym nastroju udałam się do
pracy. Przy wejściu czekał na mnie szef z dużą kopertą.
-Dzień dobry szefie coś się stało ? – spojrzałam na niego.
Wyglądał na lekko zdenerwowanego.
-Witaj ,tutaj mam dla Ciebie paczkę od pana Itachiego
Uchichy ,który bardzo Cię przeprasza ale musiał wyjechać w ważnej
delegacji. Podobno w tej kopercie masz
wszystko napisane. Tak więc dopóki on nie przyjedzie masz wolne – zdenerwowałam
się ,nie wiedząc dlaczego nie mogę pracować
-Co?! Ale jak to mam tydzień wolnego ,przecież ja mogę
pracować – zaczęłam krzyczeć machając rękami oburzona tym co usłyszałam
-Uspokój się ,proszę Cię o to . Pan Uchicha podobno ,ustalił
to z Tobą ,a mi nakazał abym Cię nie przemęczał przed jego przyjazdem.
Oczywiście masz te wolne płatne ,tak jakbyś pracowała. Więc spokojnie. Miłego
wolnego Ci życzę – wręczył mi paczkę do ręki po czym odszedł. Zdenerwowana
wróciłam do domu ,trzaskając za sobą drzwiami chcąc jedynie rozpakować ową
kopertę. Otworzyłam ją wyrzucając jej zawartość na łóżko. W niej znajdował się
nowy telefon ,z umową i instrukcją obsługi. Mniejsza koperta i list. Usiadłam
na parapecie czytając list:
„ Piękna,
Wybacz to całe zamieszanie oraz nagłą zmianę planów ,ale wypadła mi
delegacja z firmy , o której całkowicie zapomniałem. Mój błąd. W kopercie
znajdziesz telefon ,karta jest tam włożona, dołączyłem Ci także instrukcje, mój
numer telefonu masz zapisany ,więc jeżeli będziesz miała problem dzwoń lub
pisz. Jestem do Twojej dyspozycji. Po wczorajszej nocy nie mogłem zasnąć, chcąc
jeszcze więcej. Nie mogę znieść ,że ktoś mógłby na Ciebie patrzeć lub Cię mieć,
stąd ten mój pomysł abyś do mojego powrotu miała wolne. Obiecuję wrócę to
nadrobimy to. W paczce dołączona jest jeszcze jedna koperta . Tam masz napiwek,
tak jak obiecywałem. Uważaj na Siebie
Itachi”
Westchnęłam cicho kręcąc tylko głową. Schowałam list i
pieniądze do mojej skrytki pod łóżkiem i zaczęłam zabawę z nowym telefonem.
Instrukcja pomogła. Z umowy wynikało ,że mam nielimitowane rozmowy i sms oraz 2
GB Internetu. Zastanawiałam się co robić. Bez pracy było trochę nudno.
Wykorzystałam Internet w telefonie. Jutro na uczelni miałam tylko wykłady ,więc
postanowiłam sobie zrobić wolne i wybrać się na małą wycieczkę. Postanowiłam
zwiedzić muzeum malarstwa i architektury ,stary zamek i malowniczy park
mieszczący się w zachodniej części Tokio. Przed tym musiałam pójść na zakupy
spożywcze, bo moja lodówka świeciła pustkami i kończyła mi się woda. Ale to
plany na jutro, a jutro to daleka przyszłość ,która nie wiadomo co nam
przyniesie.
********
Witajcie !
Bardzo mnie cieszy Wasze zaangażowanie na moim blogu oraz to
,że oczywiście się Wam ono przypadło do gustu.Notka trochę dłuższa ,w której zaczyna się
trochę dziać. Z każdym następnym rozdziałem będzie tego coraz więcej. Zmiana
nazwy bloga niestety była konieczna. Mam nadzieje ,że Wam to nie przeszkadza. Oczywiście prace remontowe na blogu trwają dalej więc z góry Was za to przepraszam . Do napisania później :)
Tekst świetny, nie myślałam, że tak dobrze to wyjdzie. Pozdrawiam i życzę dużo weny :*
OdpowiedzUsuńDziękuje ślicznie :) Również pozdrawiam :*
UsuńCoraz bardziej zaczyna mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Award! :)
♥KLIK♥
Bardzo się z tego powodu cieszę :)
UsuńDziękuję ślicznie :)
Hmm... jest trochę błędów ,proponuję przeczytać to kilka razy zanim wstawisz ,ale skoro jesteś początkująca to powinnaś dać rade. Fabuła spoko. Trochę się za szybko dzieje, po za tym trochę dziwne ,że do głównej bohaterki podszedł tylko główny bohater skoro z niej taka niezła "dupa" Pozdrawiam i życzę weny
OdpowiedzUsuńDla mnie super. Akcja idzie w dobrym tempie tylko przeczytaj kilka razy tekst przed wstawieniem bo na bloga. Miło przeczytać coś "dla dorosłych " Czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń